Chrum, chrum… właśnie stuknęła nam 60-tka. Nim się obejrzeliśmy, to właśnie minęło kolejne 10 odcinków. Tak jak zawsze odpowiadamy na pytania słuchaczy i dopowiadamy, to o czym nie zdążyliśmy powiedzieć w ostatnich dziewięciu odcinkach.
Linki
Share Habbits – aplikacja do budowania nawyków (iPhone, Android)
Oto pierwszy odcinek, drugiego sezonu Morning Pages! Ale się cieszę, że znów nagrywam, moja wakacyjna przerwa trwała zdecydowanie zbyt długo. A jakby tego było mało, to już na starcie mam opóźnienie – planowałem ruszyć 1 września, ale potrzebowałem dodatkowych dwóch tygodni, aby wszystko przygotować. A sporo się zmieniło – i będzie dalej zmieniać. Ale o tym już opowiadam w podcaście i wideo. Zapraszam do oglądania 🙂
Druga kategoria antystresowych rozwiązań to zestaw aplikacji, które pomagają w skupieniu się podczas pracy (i nie tylko). Zanim jednak przejdę do samych rozwiązań, opowiem Ci krótko o różnych etapach / rodzajach mojej pracy – dzięki temu lepiej zrozumiesz kryteria doboru:
1. Tworzenie / pisanie.
Dotyczy na przykład procesu powstawania tekstu który czytasz. Pisanie tekstów to rzecz, której nadal się uczę i jest to dla mnie ciągle jedno z tych trudnych zadań (choć daje ogromną satysfakcję). Wymaga sporego skupienia oraz maksymalnej koncentracji. Przynosi ogromną frajdę, ale wymaga wysiłku – więc i specjalnych warunków.
2. Projektowanie.
Dotyczy stron www albo stron czasopism. To moje codzienne zajęcie i główna praca. Zadania z tej grupy przychodzą mi dość łatwo i sprawiają ogromną przyjemność. Zajęcie to wymaga warunków sprzyjających kreatywności – ale takich, które nie będą mnie nie zbytnio rozpraszać.
3. Realizacja.
To cały zestaw codziennych, mniejszych i większych zadań, które ciężko zaliczyć do grupy „twórczych” ale z pewnością zaliczam do „koniecznych”. Każdą zaprojektowaną stronę www trzeba wykonać, wymyśloną stronę czasopisma – złożyć, skończyć i sprawdzić, a napisany tekst – opracować. Wiele z tych zadań jest dość monotonnych, często nudnych – i wymagają one otoczenia które w pewien sposób pomoże mi przez nie przejść.
4. Organizacja.
To cały szereg zadań administracyjnych związanych z utrzymaniem porządku, pilnowaniem planu dnia, planowaniem tygodnia, czy całego roku.
Jaki to ma związek z głównym tematem tego wpisu i dlaczego właściwie opowiadam Ci o mojej pracy? Już wyjaśniam.
Zaryzykuję stwierdzenie, że większość osób podczas pracy słucha muzyki. Dla jednych są to serwisy streamingowe, dla innych radio czy mp3. Mało kto zastanawia się, jak to czego słucha, wpływa na wykonywaną pracę, poziom skupienia i stresu. Postanowiłem to przeanalizować i do odpowiednich zadań, dobrać odpowiednie dźwięki. Wybrałem cztery aplikacje i każdej z nich używam do innej grupy zadań. Analiza moich codziennych obowiązków, skategoryzowanie ich i dobranie odpowiednich pomocników w postaci aplikacji o których za chwilę przeczytasz, pozwoliło mi na łatwiejsze poradzenie sobie z zadaniami jakie mam do wykonania każdego dnia. To z kolei miało ogromny wpływ na zmniejszenie poziomu stresu przy ich wykonywaniu. Gdy piszę teksty używam zupełnie innych narzędzi, niż gdy przygotowuję czasopismo do wysłania do druku. Pierwsze zadanie wymaga maksymalnego skupienia, drugie – mniej twórcze, choć bardzo ważne w mojej pracy zadanie, jest czynnością często dość monotonną i potrzebuję przy nim innego rodzaju pomocnika, aby pozostać skupionym.
Czas przejść do samych aplikacji.
Brain.fm – tworzenie / pisanie
Na pierwszym miejscu muszę opisać aplikację Brain.fm. Jest ona dla mnie wielkim odkryciem 2017 roku i niesamowitym pomocnikiem przy trudnych i wymagających wyjątkowego skupienia pracach. Najogólniej rzecz biorąc, Brain.fm ma za zadnie stymulować pracę naszego mózgu za pomocą odpowiednich dźwięków (zastanawiałeś się skąd nazwa?).
Brain.fm ma 5 trybów pracy:
Focus – skupienie
Meditate – medytacja
Sleep – spanie
Nap – drzemka
Relax – relaks
I każdy z nich zawiera inny rodzaj dźwięków, ubranych w różne sesje, które mają za zadanie ułatwić nam wykonywanie danego zajęcia. Ja wykorzystuję tylko pierwszy dostępnych trybów – Focus, i muszę przyznać, że efekty jego działania przeszły moje najśmielsze oczekiwania.
Każda sesja trybu Focus składa się z 2-godzinnej porcji dźwięków stymulujących. I to właściwie tyle, co chcę napisać o Brain.fm. Jeżeli aplikacja (i sposób jej działania) Cię zaciekawi, możesz zerknąć na na jej stronę: www.brain.fm – gdzie znajdziesz porady dotyczące doboru odpowiednich słuchawek, przygotowania otoczenia i innych wskazówek.
Brain.fm w wersji bezpłatnej pozwala na 5 sesji i streaming dźwięków (bez pobierania na urządzenie), co czasem powoduje problemy z odtwarzaniem. Warto jednak wypróbować i przekonać się, czy tego rodzaju rozwiązania pomagają Ci w wykonywaniu Twojej pracy. Dostępny dla: iPnone’a oraz Androida.
Noizio – projektowanie
Kolejna aplikacja służy do generowania tak zwanych dźwięków tła i jest moim kompanem przy projektowaniu, gdzie również potrzebuję skupienia, ale zupełnie innego, niż przy pisaniu. Projektowaniem zajmuję się na co dzień od wielu lat i zadanie to przychodzi mi z ogromnie większą łatwością niż pisanie. Nie potrzebuję więc do tego narzędzia, takiego jak Brain.fm, które to wyzwala we mnie maksymalny poziom koncentracji – co na dłuższą metę może być bardzo męczące dla mózgu. Dlatego przy projektowaniu używam Noizio.
Noizio jest małą aplikacją, która generuje różne dźwięki otoczenia – do wyboru mamy kombinację dźwięków z pośród:
october rain (wrześniowy deszcz)
coffee house (kawiarnia)
thunderstorm (burza z piorunami)
campfire (ognisko)
winter wind (zimowy wiatr)
sea waves (fale morskie)
river stream (strumień rzeki)
summer night (letnia noc)
sunny day (słoneczny dzień)
deep space (głęboka przestrzeń)
sailing yacht (żeglujący jacht)
inside train (jadący pociąg)
on the farm (na farmie)
wind chimes (dzwonki na wietrze)
blue whales (wieloryby)
oraz dźwięki dodatkowe, płatne – każdy w cenie 4,99 zł. Wśród nich są takie perełki jak odgłos starej maszyny do pisania, odgłosy placu zabaw dla dzieci, ulicy, mruczenia kota, odgłosów bicia serca czy duchów (??!!). Niektóre z nich są baaardzo ciekawe. Dźwięki dodatkowe możemy sprawdzić przed zakupem – polecam więc zajrzeć do tej sekcji w aplikacji 🙂
Tryby możemy ze sobą łączyć, tworząc czasem dość ciekawe połączenia, np. odgłosy farmy i deszcz, albo słonecznego dnia i żeglującego jachtu. Pamiętaj jednak, że niektóre połączenia mogą wywoływać lekki niepokój – na przykład ognisko i burza z piorunami. Mój ulubiony zestaw do pracy twórczej to odgłosy pociągu, padającego deszczu i burzy. To połączenie działa na mnie najlepiej i najczęściej je wybieram.
Bardzo istotny jest fakt, że możemy dostosować głośność poszczególnych dźwięków, przyciszając na przykład odgłosy farmy a zwiększając jednocześnie dźwięk padającego deszczu. Wybrane połączenia możemy zapisać w aplikacji, nadając im swoje nazwy, co ułatwia w późniejszym czasie powrót do sprawdzonych już raz połączeń. Aplikacja ma też funkcję odliczania czasu, dzięki czemu możemy ustawić czas emisji dźwięków.
Noizio jest aplikacją bezpłatną dostępną dla iPhone’a.
Jeżeli używasz telefonu z Androidem, polecam bardzo podobną, jednak już płatną aplikację, Noisli – dostępna na obydwie platformy.
Apple Music – realizacja
Usług streamingowych jest sporo. Apple ma swoją, Google, Amazon, mamy też Spotify, Tidal. Testowałem większość z nich i mój wybór padł właśnie na Apple Music. Z Tidala korzystałem przez wiele miesięcy (z racji promocji w Play – Tidal bezpłatnie przez rok), jednak nigdy nie udało mi się polubić jego interfejsu. Tidal nie podrzucał mi też sam nowych utworów, dzięki którym mógłbym powiększać swoją bibliotekę. Korzystałem również ze Spotify – zaróno w wersji bezpłatnej, jak i Premium. I, pomimo porządnych algorytmów dzięki którym trafiałem na coraz to nowsze piosenki, nie polubiłem się z samą aplikacją. Byłem za to bardzo zadowolony z Google Play Music, szczególnie gdy przez jakiś czas używałem smartfona z Androidem, choć i na iPhonie aplikacja od Google działa bardzo dobrze. Dobór nowej muzyki przez algorytmy Google również był bardzo trafiony w moim przypadku. Właściwie przez prawie cały czas korzystania z usługi Google Play Music, miałem ustawioną jedną playlistę, która non stop sama uzupełniała się o nowe, podobne utwory. To rozwiązanie sprawdzało się dość dobrze. Moje używanie aplikacji sprowadzało się głównie do czterech czynności: odtwarzaj, zatrzymaj, następna i poprzednia. I chyba głównie o to chodzi? Jedyny minus polegał na tym, że takie używanie Google Play Music sprawiał, że nie miałem motywacji do budowania swojej biblioteki utworów. Polegałem na listach od Google. Nie do końca pasowało to do mojego świata (który każdego dnia staram się uporządkować coraz bardziej).
Postanowiłem więc wypróbować Apple Music. Szybko okazało się, że nie ma ona tak rozbudowanych algorytmów polecających nowe utwory (jak Spotify), nie ma tak dynamicznie zmieniających się playlist (jak Google Music Play), nie mogę używać jej bezpłatnie (tak jak Tidala) ale i tak sprawiła, że zostałem z nią na stałe kasując (dosłownie) konkurencję.
Apple wie jak osiągać wysoki poziom zadowolenia swoich klientów. I to pomimo faktu, że sprzęty czy aplikacje z od znaku jabłka, nie są wypakowane po brzegi nowościami i najbardziej zaawansowanymi funkcjami. Apple po prostu robi skuteczne rzeczy – takie, które działają. I tak też jest w przypadku Apple Music. Ciężko jest mi wymienić bezsprzeczne zalety Apple Music w stosunku do konkurencji, ale nie myślałem też ani razu o powrocie. I mojej opinii nie zepsuł nawet fakt, że w pewnym momencie Apple zaczęło podsuwać mi do słuchania niemieckie piosenki (których niestety całkowicie nie trawię) i przez wiele tygodni nie mogłem pozbyć się ich z rekomendacji (każdą z nich zaznaczając jako „nie lubię”).
Usługa szybko i bardzo płynnie wpisała się w mój cotygodniowy workflow. Przyzwyczaiłem się, że we wtorek Apple zaproponuje mi mix z moich ulubionych utworów, w piątek podsunie playlistę z nowymi utworami a na niedzielę przygotuje Chill Mix, czyli składankę utworów na odprężenie po całym tygodniu. Taki pakiet pozwala mi stale rozszerzać moją bibliotekę i być bardzo zadowolonym użytkownikiem aplikacji oraz całej usługi.
Jeżeli tak jak ja używasz iPhone’a, z pewnością docenisz też poziom integracji Apple Music z systemem iOS czy z asystentem głosowym od Aplle – Siri.
Na koniec jeszcze jedna, warta uwagi pozycja, która towarzyszami mi przy wszystkich pracach organizacyjnych – jak planowanie dnia, czy podsumowania tygodnia albo roku. Coffitivity, bo o niej mowa, to mała i zabawna aplikacja, która oferuje tylko jedną funkcjonalność: generuje „dźwięki kawiarni”. Dostajemy do dyspozycji 3 tryby: Morning Murmur, Lunchtime Lounge i University Undertones. Bardzo ciekawy jest fakt, że tryby te tak mocno różnią się od siebie.
Aplikacja pozwala na połączenie z wybranymi usługami muzycznymi. Możemy wybrać muzykę jako nasz główny dźwięk pozwalając aby odgłosy kawiarni szumiały w tle, lub odwrotnie – przyciszyć muzykę kosztem dźwięków rozmów. To wszystko. Warto wypróbować Coffitivity – sprawdza się zadziwiająco dobrze. Aplikacja jest bezpłatna i możesz ją pobrać na iPhone’a, smrtphona z Androidem. Na stronie https://coffitivity.com/premium dostępna jest również wersja Premium (9$ / rok), dzięki której mamy do dyspozycji dodatkowe dźwięki. Ja nie zdecydowałem się na dodatkowy zakup, ale jeżeli miałeś możliwość sprawdzenia wersji Premium, koniecznie napisz mi w komentarzach swoje wrażenia 🙂
I to wszystko na dziś. Cztery aplikacje, które każdego dnia pomagają mi radzić sobie z zadaniami w pracy. Jestem ciekawy czy i Ty dzielisz swoją pracę na podobne etapy? Napisz mi o tym w komentarzu! Używasz podobnych narzędzi co ja? Czy zupełnie innych? Może wiesz jak jeszcze mogę usprawnić moją pracę? Czekam na Twój komentarz 🙂
Skoro czytasz ten wpis, domyślam się, że nie wiesz jeszcze, czym jest technika pomidora. Istnieje też druga możliwość – wiesz, ale nie udało Ci się jej wprowadzić w życie. W jednym i drugim przypadku sporo tracisz. I to każdego dnia. Jeżeli jednak poważnie potraktujesz temat, który opisuję i spróbujesz chociaż przez jeden dzień zastosować się do rad, które zamierzam Ci przekazać, jestem pewien, że uda Ci się całkowicie zmienić i uporządkować swoje życie. Kilka prostych, opisanych kroków może skutecznie przeorganizować Twój każdy dzień i pomóc Ci zwiększyć swoją wydajność i produktywność, niezależnie od tego, czy jesteś redaktorem w czasopiśmie, gospodynią domową czy programistą. Zacznijmy więc! Odłóż na 15 minut wszystko to, czym się aktualnie zajmujesz i zobacz jak poukładać na nowo swoje codzienne czynności.
Czym jest technika pomidora?
Technika ta jest totalnym i pełnym zaprzeczeniem wbijanemu nam od dawna do głowy systemu wielozadaniowości. Otóż Panie i Panowie, niestety nie potrafimy i nie jesteśmy w stanie robić dwóch rzeczy jednocześnie. Nasze umysły zaprogramowane są do wykonywania tylko jednej czynności w danej chwili i każdy, kto twierdzi, że potrafi więcej – jest w błędzie. Można nauczyć się szybkiego przełączania pomiędzy jednym i drugiem zadaniem, ale nie jesteśmy w stanie wykonywać dwóch rzeczy naraz. Nie dasz rady pisać listu do znajomego i jednocześnie jechać na rowerze. Nie jesteś w stanie czytać książki i jednocześnie gotować obiadu (i nie polecam próbowania!). Możesz próbować, ale gwarantuję, że odbije się to na jakości i szybkości wykonywania zadań. Możesz być w pełni skupieni tylko i wyłącznie na jednym zadaniu a technika pomidora może Ci w tym pomóc. Pomodoro Technique – tak brzmi oryginalna i pełna nazwa metody, którą w 1992 roku opracował Włoch, Francesco Cirillo. Swoją nazwę zawdzięcza kuchennemu minutnikowi w kształcie pomidora. U nas w Polsce, częściej używany jest minutnik w kształcie jajka, który informuje nas, kiedy minie czas potrzebny, aby nasze śniadaniowe jajko na miękko było gotowe. Na świecie to jednak właśnie pomidor jest symbolem kuchennego odmierzania czasu. Czy domyślasz się już, na czym polega cała zabawa w zarządzanie czasem z pomidorem? 🙂
Grasz w pomidora?
Tak, naszą pracę możemy potraktować jak grę. Aby się przyłączyć, potrzebujesz jedynie paczki (czyli listy) z zadaniami do wykonania, coś do odmierzania czasu i trochę wiary, że to Ci pomoże.
Cały proces najlepiej jest zaczynać na samym początku dnia, gdy siadamy do naszych codziennych obowiązków (w pracy czy w domu). Jeżeli jednak zaczniesz w środku dnia – ok, lepiej późno, niż wcale. Weź sobie proszę coś do pisania i jakiś notatnik, ewentualnie otwórz czystą kartkę w programie na komputerze czy tablecie, i wypisz wszystkie zadania, jakie masz dzisiaj do wykonania. Staraj się posortować ją według ważności tak, aby te najważniejsze były na samej gorze listy.
Przygotuj swój odmierzacz czasu (domyślam się, że możesz ustawić sobie minutnik w smartfonie albo tablecie) i ustaw na nim czas 25 minut.
Start! Bierz pierwsze zadanie z listy i włączaj zegar. Cała filozofia gry w pomidora polega teraz na tym, że przez najbliższe 25 minut możesz zajmować się tylko i wyłącznie tym jednym zadaniem z samego szczytu listy. Spróbuj na ten czas wyłączyć program do poczty e-mail i wyciszyć dzwonek w komórce. Skup się tylko i wyłącznie na tym jednym zadaniu – to tylko 25 minut, dasz radę. Jeżeli w trakcie odliczania czasu wykonasz pierwsze zadanie z listy, bez żadnej przerwy, przechodź do kolejnego.
Gdy twój minutnik poinformuje Cię, że minęło już 25 minut, możesz (a nawet musisz!) oderwać się od pracy. Zostaw swoje zadanie w takim stanie, w jakim się znajduje – nawet jeżeli jest tylko rozpoczęte. Jeżeli jesteś mechanikiem i naprawiasz samochód a w momencie skończenia odliczania zaczął wylewać się olej z naprawianego samochodu – zostaw, niech się leje – Tobie właśnie udało się zaliczyć jednego pomidora! 🙂 Nie ważne, czy udało Ci się skończyć zadanie numer 1 z listy, czy nie. Teraz najważniejsze jest, aby oderwać się od pracy i zrobić sobie 5-minutową przerwę – ani minuty dłużej, ani krócej. Ustaw swój minutnik na 5 minut i włącz odliczanie. I nie waż się w tym czasie nawet zerkać w kierunku wykonywanych wcześniej prac! Masz 5 minut przerwy, wykorzystaj ją.
Gdy przerwa dobiegnie końca, szybko ustaw licznik na 25 minut i ponownie siadaj to najwyższego zadania z utworzonej na początku listy. Być może będzie to dokładnie to samo, które udało Ci się jedynie rozpocząć podczas pierwszego pomidora, a może jesteś już przy czwartym? Nie ma to znaczenia. Ważne jest, aby zajmować się tą czynnością dokładnie przez 25 minut.
Gdy wykonasz 4 pomidory, musisz zrobić sobie dłuższą, 15-30-minutową przerwę. Twój umysł raz na jakiś czas potrzebuje dłuższego oderwania, aby się zregenerować. Polecam kilka prostych ćwiczeń albo wyjście na spacer. Po zakończeniu przerwy ustawiasz ponownie minutnik na 25 minut i wykonujesz kolejne zadania z listy.
I już. To koniec całego procesu poprawianie Twojej wydajności. Od początku do samego końca Twojej codziennej pracy stosuj technikę pomidora – pod koniec dnia zobaczysz efekty. Jest tylko kilka zasad, których musisz się trzymać:
Przerwę możesz zacząć TYLKO w momencie, kiedy zadzwoni minutnik, nie wcześniej. Jeżeli ktoś próbuje Ci przeszkodzić, albo przerwać wykonywanie zadania, grzecznie poproś, aby poczekał kilka-kilkanaście minut do końca odliczania.
Jeżeli masz zadanie wymagające dużej ilości czasu, podziel je na mniejsze części. Niech trwa 4 albo 5 pomidorów. Po jakimś czasie przestaniesz widzieć duże zadania, zobaczysz tylko liczbę pomidorów potrzebnych do jego wykonania.
Jeżeli zadanie jest krótsze niż jeden pomidor, dołącz do niego kolejne, aby cały pomidor był wypełniony.
Nie skracaj i nie wydłużaj pomidorów w ciągu dnia. Jeżeli chcesz, możesz ustalić sobie czas trwania jednego pomidora na 40 minut zamiast 25, a krótkie przerwy np. na 10 minut – decyzję o takiej zmianie musisz jednak podjąć na samym początku dnia i staraj się nie zmieniać jej w kolejne dni. Pamiętaj, każdy następny pomidor musi trwać dokładnie tyle samo.
Nie pozwól, aby coś Cię rozpraszało podczas trwania pomidora i wykonywania danego zadania. Wszystko inne może poczekać.
Nie pomijaj, nie skracaj i nie wydłużaj przerw. Po każdym pomidorze rób 5-minutową przerwę a po 4 pomidorach – dłuższą. To żelazna zasada. Pozwoli to maksymalnie wykorzystać potencjał Twojego umysłu. Te kilkuminutowe przerwy są niezwykle istotne dla całego procesu.
Każde wykonane zadanie skreślaj albo odznaczaj w inny sposób – niech Twój umysł wie, że metoda działa i lista się skraca 🙂
Nie próbuj używać techniki pomidora w wolnym czasie – podziel sobie dzień na pracę i czas po pracy. Nie ma znaczenia, czym się zajmujesz, możesz być gospodynią domową albo księgowym. Twój dzień i tak składa się z części, którą nazywasz codzienną pracą i czasem wolnym.
Na koniec dnia weź do ręki swoją listę z wykonanymi zadaniami i ciesz się, ile udało Ci się zrobić 🙂
Gdy uda Ci się opanować technikę pomidora, możesz również pomyśleć o usprawnieniach. W Internecie znajdziesz bardzo wiele aplikacji, które pomogą Ci w realizacji zadań zgodnie z metodą, którą Ci opisałem. Możesz również poszukać aplikacji, którą zainstalujesz w swoim smartfonie. Takie aplikacje będą za Cienie pamiętały jaka przerwa teraz wypada i ile powinna trwać.
Pamiętaj, aby nie nie zrażać się pierwszymi porażkami. Metoda pomidora brzmi bardzo prosto, ale jej pełne i poprawne wprowadzenie do życia jest niezwykle trudne. Nie możesz się jednak poddawać i rezygnować po pierwszych niepowodzeniach. Jeżeli opisywane czasy nie są dla Ciebie odpowiednie, eksperymentuj, dostosuj je do siebie – ważne, aby udało Ci się trzymać kilku żelaznych zasad.
Technika pomidora ma jeszcze jedną, ogromną zaletę. Dzięki niej każdego dnia tworzysz swój własny dziennik pracy (ostatnio pisałem o prowadzeniu dziennika prywatnego – o tu)! Tak, dokładnie tak. Spisując każdego dnia zadania do wykonania, a następnie odznaczając je od góry jako wykonane, zapisujesz swój dziennik. Po tygodniu, miesiącu czy nawet kilku latach, bez problemu odczytasz, co dzisiaj robiłeś, w jakich godzinach i kolejności.
Spróbuj przez kilka dni popracować z techniką pomidora – i koniecznie napisz w komentarzach o efektach i swoich odczuciach. Jeżeli wpis wydał Ci się ciekawy i pomocny, udostępnij go dalej, aby więcej osób mogło z niego skorzystać.