Dla jednych to codzienna rutyna, dla innych nuda, a dla mnie s-u-p-e-r-m-o-c. I to taka, która działa na absolutnie wszystko. A chodzi o… chodzenie.
Przesadzam? Nic podobnego, stosuję chodzenie na wszystko. Dawaj, zabieram Cię na spacer. Po moim świecie. Gdzie każdy krok ma magiczne właściwości.
Idziemy! 🚶 🚶♀️ 🚶♂️ 🚶 🚶♀️ 🚶♂️ 🚶 🚶♀️ 🚶♂️ 🚶 🚶♀️ 🚶♂️
🚶♂️ Niech pomyślę…
Gdy nie wiem co zrobić – idę na spacer. Poważnie. Stosuję chodzenie na lepsze myślenie i mogę Ci przysiąc, że podczas marszu pomysły i rozwiązania pojawiają się w mojej głowie szybciej niż ziarna popcornu w mikrofalówce.
🚶 Życie, życie, krótkie życie…
Już dawno zapomniałem o eliksirach młodości, teraz stosuję chodzenie na życia wydłużenie. Kroczek w prawo, kroczek w lewo – i już czuję, jak zegar biologiczny zaczyna się rozciągać. Toż to prawdziwa magia chodzenia!
🚶♂️ Zmarszczki? E tam…
Spacer to mój naturalny lifting. Stosuję chodzenie na ciała odmłodzenie i mogę przysiąc, że widać efekty. Może nie z dnia na dzień, ale hej, rzeźbienie cudów wymaga czasu.
🚶♂️ Po jedzeniu, na brzuszek…
Zamiast pękać z przejedzenia, stosuję chodzenie na lepsze trawienie. To jak wewnętrzny masaż żołądka. Bonus: nie potrzebuję drogich suplementów.
🚶 Mięśnie jak z marmuru…
Siłownia? I owszem, ale na siłowni świat się nie kończy! Stosuję chodzenie na mięśni żłobienie. Kto by pomyślał, że coś tak prostego może działać jak naturalny rzeźbiarz?
🚶♂️ Stres? Pfff…
Nie ma takiego stresu, którego nie dam rady rozdeptać. Stosuję chodzenie na stresu zmniejszenie i z każdym krokiem czuję, jak mój wewnętrzny Hulk wraca do ludzkiej postaci.
🚶♂️ Energia na nieludzkim poziomie…
Gdy tylko potrzeba. Stosuję chodzenie na energii mnożenie. Serio, im więcej chodzę, tym więcej mam siły. To jak ładowanie baterii, i to bezprzewodowo.
🚶 Nic już nie boli…
Stosuję chodzenie na bólu zmniejszenie i choć to może brzmieć absurdalnie, działa. Zamiast leżeć i narzekać, idę. I po kilku minutach? Pyk, ból znika.
🚶♂️ Głowa w chmurach…
Gdy potrzebuję oddechu. Stosuję chodzenie na głowy dotlenienie. Świeże powietrze, kroki – i od razu mózg pracuje jak nowy. Ej, zaraz, nowy mózg chyba nie pracuje zbyt dobrze…
🚶♂️ Duchu podnieś się…
I trwaj! Stosuję chodzenie na ducha wzmocnienie – każde wyjście na spacer to zastrzyk odwagi, pewności siebie i gotowości do działania.
🚶 Lepiej niż na siłowni…
Stosuję chodzenie na formy poprawienie. Może to nie brzmi jak hardcore trening, ale dla mnie to najlepszy sposób, by czuć się fit bez nadmiernego spinania mięśni.
🚶♂️ Na humorki…
Gdy dzień gorszy. Stosuję chodzenie na nastroju zmienienie. Deszczowy dzień? Zły humor? Wychodzę na spacer, a wracam z uśmiechem od ucha do ucha.
🚶♂️ Zamiast nudy…
Tak! Stosuję chodzenie na nicnierobienie. Bo czasem po prostu idę, nigdzie, bez celu, i to jest właśnie najpiękniejsze. I lepsze niż „nic”.
🚶 Na zdrowie…
By nic nie szwankowało. Stosuję chodzenie na zdrowia chronienie. Każdy krok to jak polisa ubezpieczeniowa. Wiem, że im więcej chodzę, tym mniej muszę się martwić o zdrowie.
🚶♂️ Wpisowe…
Gdy pomysłów i weny brak. Stosuję chodzenie na postów tworzenie. Tak, tak! To podczas spacerów wpadają mi do głowy najlepsze pomysły na blogowe niespodzianki.
🚶♂️ Po co się tak złościć…
Kiedy jestem wkurzony, stosuję chodzenie na złości skończenie. Każdy krok dosłownie gasi ogień złości, jakby ziemia pochłaniała moje nerwy.
🚶 Chaos się skończy…
…gdy wyjdę z domu. Stosuję chodzenie na życia ułożenie. Jeśli mam wrażenie, że wszystko się sypie, biorę buty, wychodzę i po kilku(set) krokach wiem, co robić.
🚶♂️ Gdy widzę pożar…
Gdy czuję, że emocje zaczynają mnie przytłaczać. Stosuję chodzenie na emocji gaszenie. Kroczek w lewo, kroczek w prawo i znów czuję spokój.
🚶♂️ Skupienie w ruchu…
Tak się da! Stosuję chodzenie na medytacji włączenie. To nie tylko chodzenie – to ruchome zen. Każdy krok to wdech… wydech… wdech… wydech…
🚶 Maksymalne obroty…
Stosuję chodzenie na siły wzmocnienie. I fizycznie, i psychicznie. Po spacerze czuję się jak nowo narodzony.
🚶♂️ Gdy humor w dół…
Kiedy czuję się buuuuu. Stosuję chodzenie na smutku zniszczenie. Bo smutki, tak jak kałuże, można ominąć, przeskoczyć albo po prostu rozdeptać. Ej, zaraz…
🚶♂️ Poszukiwany, poszukiwana…
Na minki zmianę. Stosuję chodzenie na uśmiechu przywrócenie. Zawsze znajdę go gdzieś po drodze, czasem w mocno nieoczywistym miejscu.
🚶 Gdy robię się ciemno…
Gdy noc już blisko. Stosuję chodzenie na wieczorne wyciszenie. Przed snem krótki spacer, a potem zasypiam jak dziecko – bez myślenia, bez kręcenia się w łóżku. Choć ostatnio i tak wcale w łóżku nie sypiam…
🚶♂️ Sen jak marzenie…
Gdy dzień się kończy. Stosuję chodzenie na snu pogłębienie. Po aktywnym dniu spać się chce jak nigdy. A więc zaraz spacer i… dobranoc.
Koniec? Nie, nie, dopiero początek!
Każdy krok to nowy sposób na życie. Dlatego, gdy coś w Twoim życiu zaczyna się psuć, kiedy czujesz, że masz dość, wkurzasz się lub po prostu brakuje Ci energii, bierz buty i na dwór. Na spacer. Pochodzić. Stosuj chodzenie na Twego świata polepszenie! 🚶♂️🚶🚶♀️
No dobra, to idę na wieczorny spacer…