Gdy w czerwcu 2020 roku publikowaliśmy z Piotrem pierwszy odcinek 🐽 PiG Podcastu, miałem dość mocno mieszane uczucia. Z jednej strony wiedziałem, że zaczynamy piękną przygodę i ruszamy z mega fajnym projektem, ale z drugiej strony czułem, że będzie wymagało to sporo wysiłku i całość nie będzie prosta do ogarnięcia. Przez trzy lata udało nam się nagrać kilkadziesiąt świetnych odcinków, wielokrotnie pokonując przeróżne bariery w naszych głowach, jednocześnie wspaniale się przy tym bawiąc. Przez te kilka lat wielokrotnie rozmawialiśmy o notowaniu, książkach,pasjach, priorytetach, prowadzeniu dziennika, czy samym wychodzeniu ze strefy komfortu. Mieliśmy kilku gości, setki patentów oraz wiele zagadek, które próbowaliśmy rozwikłać.
Z czasem jednak okazało się, że – chcąc nie tylko utrzymać jak najlepszą jakość nagrań, ale i stale rozwijać naszą audycję – 🐽 PiG Podcast zabiera nam coraz więcej czasu. Jak każdy tego typu projekt, tak i ten wymagał poświęceń. I, choć na początku tego roku, jeszcze udawało nam się im sprostać, to ostatnie wakacje, a potem nowy, wrześniowy sezon sprawiły, że zsynchronizowanie naszych kalendarzy stawało się coraz trudniejszym zadaniem. Krótko mówiąc, nie mogliśmy się zgrać, by nagrać kolejny odcinek. Nie mówiąc już o planowaniu dalszego rozwoju naszej audycji.
Ach, właśnie – o tym możesz nie wiedzieć: przygotowanie audycji, takiej jak 🐽 PiG Podcast, to nie tylko same spotkania, podczas których nagrywamy, ale cała masa różnych innych działań, dzięki którym takie nagranie możemy przeprowadzić, a następnie opublikować. Przygotowanie godzinnego odcinka, często wymagało od nas wielu (kilku, a nawet kilkunastu) godzin pracy. Po pierwsze – wymyślenie tematu. Już samo to wymaga przejrzenia notatek z wcześniejszych nagrań, przemyślenie, o czym warto porozmawiać i najczęściej kilku (tekstowych) rozmów przez jakiś komunikator, aby taki potencjalny temat przegadać. Gdy już udawało nam się dojść do porozumienia w sprawie tematu, mogliśmy startować z właściwymi przygotowaniami. Na podstawie dotychczasowych rozmów, każdy z nas przygotowywał sobie, w formie punktów, jak wyobraża sobie odcinek na wybrany temat, jak chciałby go omówić, czego oczekuje od drugiej strony. Następnie mogliśmy umawiać nasze spotkanie… przygotowawcze. Dopiero po kilku pierwszych nagranych odcinkach zrozumieliśmy, że takie wcześniejsze, robocze spotkania, są mega potrzebne. Podczas nich nie tylko wymienialiśmy się notatkami na dany temat, ale tworzyliśmy dokładny plan odcinka. Choć zawsze zostawiliśmy sporą część rzeczy niedomówioną (by podcast nie był tylko odczytaniem gotowego scenariusza), to obydwaj lubiliśmy mieć ogólny zarys naszej rozmowy, wypisane patenty, którymi podzielimy się w trakcie nagrania, czy źródła, które chcemy dorzucić do notatek. Przygotowywaliśmy to w formie współdzielonego dokumentu w Dokumentach Google. I taki dokument do jednego odcinka miał często i kilka stron, a jego przygotowanie pochłaniało nam całkiem sporo czasu i wysiłku. Jednak obydwaj wiedzieliśmy, że odpowiednie przygotowanie jest wręcz niezbędne – inaczej nie tylko nasi słuchacze będą niezadowoleni, ale i my sami będziemy czuli niedosyt. Zresztą, raz, czy dwa, zdarzyło nam się nagrywać ponownie cały odcinek, ponieważ uznaliśmy, że przygotowana za pierwszym razem treść jest niewystarczająca. Albo raczej, nie przygotowaliśmy się odpowiednio dobrze do nagrania za pierwszym razem.
Potem przychodziło ustalenie terminu samego nagrania odcinka. I to zawsze było największym wyzywaniem. Dotychczasowe działania mogliśmy nie tylko wciskać pomiędzy różne inne, codzienne zadania, ale mogliśmy też dzielić je na niezbyt długie bloki i mnożyć tak długo, aż uznamy, że jesteśmy odpowiednio przygotowani. Z samym nagraniem było już inaczej. Tu nie tylko musieliśmy wygospodarować minimum półtorej godziny (zakładając, że sam odcinek nie przekroczy 60 minut), ale musiał to też być taki moment naszego dnia, abyśmy nie byli zbyt zmęczeni oraz by przez cały czas spotkania nic nam nie przeszkadzało. I to, muszę przyznać, było najtrudniejsze. Były okresy, gdy spotykaliśmy się w weekendy, ale i bywały miesiące, w których nagrywaliśmy w środku tygodnia bardzo wcześnie rano – zazwyczaj o 5:00, przed rozpoczęciem naszych normalnych dni.
I jeżeli myślisz, że przeprowadzenie samego nagrania kończy proces przygotowania odcinka – to mocno się mylisz. Jesteśmy dopiero w połowie! Podczas spotkań, każdy z nas nagrywał na swoim urządzeniu osoby plik z dźwiękiem. Po skończeniu nagrywania Piotrek przesyłał swój plik z nagraniem do mnie i przystępowaliśmy do właściwego opracowania odcinka. On przygotowywał nowy wpis na stronie www podcastu, tworzył odpowiedni link, dodawał wstęp, wymyślał opis, spisywał wszystkie linki i notatki, dodawał słowa kluczowe, przygotowywał wpis na naszego pig-podcastowego facebooka. Ja, z kolei, brałem obydwa pliki z nagranym dźwiękiem – mój i Piotrka – i sklejałem je w jedną całość, wycinając po drodze nasze pomyłki i tyle „yyyy”, „eee”, „mmm”, ile mi się dało. Opracowanie godzinnego nagrania zajmowało mi w ten sposób mniej więcej dwie godziny, a więc potrzebowałem dwa razy więcej czasu, niż trwał sam odcinek. I to zakładając, że nie było potrzeba jakiś większych kombinacji przy montowaniu całości. Jak widzisz, mieliśmy obydwaj całkiem sporo pracy z przygotowaniem każdego, nawet takiego malutkiego, tyciusiego odcinka naszej audycji.
I gdy już obydwaj wykonaliśmy nasze zadania – odcinek mógł zostać opublikowany. Pewnie myślisz, że teraz to już koniec pracy? Nie, nie, nic podobnego. Fajnie by było jeszcze opowiedzieć o kolejnym odcinku na naszych blogach, może w newsletterze, w naszych mediach społecznościowych – to kolejne kawałki czasu, które musieliśmy znaleźć dla naszej audycji.
Podsumowując: sporo przy tym pracy.
I choć obydwaj ją uwielbialiśmy, to jednak nie zawsze mieliśmy na nią tyle czasu, ile potrzeba i ile byśmy chcieli mieć. 2023 rok brutalnie pozmieniał nasze kalendarze i o ile jeszcze udawało się wykonywać wszystkie działania poboczne, związane z przygotowaniem odcinków, to niestety nie udawało nam się wygospodarować wspólnych terminów do przeprowadzenia samego nagrania. I sytuacja taka trwała aż do początku listopada tego roku. Wtedy też powiedzieliśmy sobie, że trzeba podjąć jakieś decyzje. Albo-albo. Jeżeli chcemy wspólnie prowadzić dalej podcast, musimy się zmobilizować i stanąć na rzęsach, bo powrócić do nagrywania… albo sobie odpuścić. Daliśmy sobie kilka dni na przemyślenia i po tym czasie wróciliśmy z podjętymi decyzjami. Piotrek – po szczerej dyskusji z samym sobą – uznał, że nie uda mu się wygospodarować czasu na kolejne nagrania, ja za to podjąłem decyzję, że chcę dalej nagrywać.
I tak oto nagraliśmy ostatni wspólny odcinek i każdy kolejny będzie już przygotowywany bez Piotrka na pokładzie. Co z tego wyjdzie? Jeszcze nie wiem. Mam jednak nadzieję, że ten nowy początek 🐽 PiG Podcastu, będzie jednocześnie otwarciem mega fajnych drzwi. Moja notatka z pomysłami na kolejne odcinki, na rozwój tej audycji, na interakcję z Wami – słuchaczami – jest wypełniona po brzegi. Właściwie to pomysłów mam więcej, niż będę w stanie w najbliższym czasie zrealizować. Jednak podejmuję to wyzwanie! 🙂
Nagrywanie podcastów sprawia mi ogromną frajdę. Chcę więc to dalej robić. 🐽 PiG Podcast czekają jednak zmiany – mam nadzieję, że z perspektywy czasu, okażą się to zmiany na lepsze.
Jedną z nich będzie możliwość Twojego uczestnictwa w tej audycji!
Tematem kolejnego odcinka będą: produktywne prezenty! Postanowiłem pomóc Świętemu Mikołajowi i stworzyć listę prezentów, która będzie kręciła się wokół tematu produktywności. I w tym miejscu pojawia się możliwość Twojego udziału w odcinku 🙂. Jeżeli masz fajne, być może kreatywne, a może i mocno oczywiste i proste pomysły na prezenty, które są związane z tematem produktywności – opowiedz mi o tym! Mam już przygotowaną listę z rzeczami, które mogą być ciekawymi podpowiedziami przy zakupach świątecznych, ale chciałbym też dowiedzieć się, jakie są Twoje pomysły. I oczywiście wykorzystać je w kolejnym 🐽 PiG Podcaście. Będzie to pierwszy odcinek, który będę nagrywał bez Piotra i trochę się stresuję tą nową formą 😉. Dlatego Twoje pomysły będą dla mnie bardzo cennym wsparciem.
Co Ty na to?
Swój pomysł możesz nagrać za pomocą specjalnego formularza dostępnego na stronie pigpodcast.pl/nagraj – wystarczy, że wejdziesz w to miejsce z telefonu komórkowego albo komputera z mikrofonem, klikniesz „start recording” i nagrasz swój pomysł. Będzie mi miło, jeżeli dodasz też kilka słów więcej, na przykład, dlaczego ten pomysł na prezent jest wg Ciebie fajny i będzie pasował osobie, która lubi tematy związane z produktywnością, możesz również powiedzieć kilka słów o sobie, jak się nazywasz lub czym się zajmujesz. Nagranie to może pojawić się później w samej audycji. Jeżeli masz fajny pomysł na prezent, a nie chcesz nagrywać swojego głosu, możesz napisać komentarz – klikając przycisk „comment” poniżej tego listu. Liczę na ciekawe prezenty od Ciebie. I mam nadzieję, że uda mi się wykorzystać kilka z nich podczas moich własnych zakupów świątecznych 🙂.
Na koniec, dla tych z Was, którzy nie mieli jeszcze okazji posłuchać 🐽 PiG Podcastu, podrzucę garść informacji o tym, gdzie znajdziesz nowe, ale i wszystkie wcześniejsze odcinki. Po pierwsze, wszystko jest na moim blogu fajne.life w zakładce „więcej -> podcasty” – tu też posłuchasz wszystkich odcinków. Możesz też łatwo dodać audycję do Twojej ulubionej aplikacji, w której słuchasz podcastów, oto specjalne linki: Apple Podcasts, Google Podcasts, Spotify, Pocket Casts, YouTube, RSS.
Ach, nasz ostatni wspólny z Piotrem odcinek dostępny będzie w przyszłym tygodniu, a więc w ostatnich dniach listopada. Ale pewnie jeszcze o tym do Ciebie napiszę 🙂
A tymczasem, do usłyszenia w następnym 🐽 PiG Podcaście!