zabrałem dzisiaj dzieciaki do kina na film Minecraft (a może to one zabrały mnie?). Nie grałem nigdy w grę, ale mniej więcej (po filmie dochodzę do wniosku, że raczej mniej…) wiem o co chodzi. Ale mimo to, to było dziwne doświadczenie. Film był dziwny. No dobra, momentami był debilny 🙂 Jednak uratowało go dwóch głównych bohaterów. Ktoś miał pomysł na te postacie i to się udało. Śmiałem się. Momentami był to śmiech przez łzy, ale jednak… Takie połączenie Jumanji z Głupim i głupszym.
micro blog
różne rzeczy już ludzie mówili na temat tego do kogo jestem podobny, oj bardzo różne, a dzisiaj usłyszałem że jestem bardzo podobny do Luki Modricia z Realu Madryt. I to chyba jak narazie mój ulubiony „wyglądasz jak…”.
w moim domu nie ma fotela, krzesła, żadnej kanapy, łóżka. krótko mówiąc: nie ma gdzie dupy posadzić i wylegiwać się cały dzień. i to była świetna decyzja, którą kiedyś podjąłem. dzięki niej, u mnie wszyscy są w ruchu… w tym domu się tańczy, nie siedzi.
jadam na stojąco, jak chcę usiąść, to na podłodze, śpię również na podłodze, pracuję na stojąco przy wysokim biurku – wiecznie kiwam się do muzyki, z kawą, pracą, dziećmi, rano, wieczorem, i w południe również. uwielbiam to.
wystarczyło wyjść z utartych przez ludzi schematów. i robić wszystko po mojemu. muszę o tym pamiętać – jedno to uczyć się na doświadczeniu innych, a drugie to ślepo podążać za utartymi schematami.
bardzo mało trzeba, by mieć szczęśliwe życie – to wszystko jest w Tobie
jestem próbowaczem życia. próbuję, próbuję i jedne rzeczy odrzucam, a inne ze mną zostają. na trochę. próbowałem to zmienić, ale nie zostało to ze mną na długo.
w kontekście rozwoju, często ważniejsze od działania, jest jego zaniechanie. tak, najczęściej wystarczy się powstrzymać.
zasady kształtują moją codzienność, sprawiają, że idę do przodu
moja nowa zasada: nie ma jedzenia, bez biegania. a więc póki rano nie pobiegam, nie ma śniadania. tak jest, nie ma żarcia ciele! NIE MA! najpierw masz się postarać i zasłużyć. koniec z darmowym paliwem.
no, to 11:15 – idę pobiegać, bo już głodny jestem.
działa. zasady.
no no, drugi dzień i nawet się udało z tym bieganiem.
dystans? prawie dwa razy dłuższy niż wczoraj. średnie tempo? o prawie minutę lepsze. przyjemność z biegu? cholera, tak z 7x większa niż wczoraj! dobra, chyba to mam.
idę biegać. dzień 2.
po DWÓCH LATACH namawiania, udało mi się przekonać moją mamę, by poszła na zajęcia rozciągające do pobliskiego klubu – w ramach zajęć aktywizujących seniorów. ależ była potem z siebie zadowolona, pełna energii. jestem z niej dumny – że zrobiła ten pierwszy krok. i zadowolony z siebie, że nie przestałem naciskać. podobno ma chodzić regularnie. czasem udaje mi się wpłynąć na kogoś, by coś poprawił w swoim życiu. by coś zmienił. czasem to ktoś z rodziny, czasem kolega, a innym razem ktoś zupełnie obcy. i te momenty są bezcenne.