Impreza, przyjęcie, wesele, spotkanie ze znajomymi w pubie a czasem nawet spotkanie firmowe czy konferencja. Zakładając, że na wszystkich występuje alkohol, często następstwem łączącym te wydarzenia jest kac, nazywany również – kociokwikiem.
Najczęściej opisywany jest jako zwykłe „złe samopoczucie”, w rzeczywistości jednak objawy kaca to coś o wiele więcej – wyschnięte gardło i usta, osłabienie, zmiany nastroju, zaburzenia koncentracji, nudności i wymioty, ból głowy, zmęczenie, nadmierne pocenie, drgawki, wrażliwość na światło, dźwięki i dotyk, ból mięśni, odwodnienie. Wszystko to bardzo często towarzyszy spożywaniu nadmiernej ilości alkoholu, czego efektem jest właśnie kac.
Skąd jednak bierze się kac? Oczywiście jest on efektem spożywania napojów alkoholowych, których głównym składnikiem jest etanol, czyli alkohol etylowy, który to odpowiada u nas za stan tak zwanego upojenia alkoholowego. W momencie spożywania alkoholu, następuje jego bardzo szybkie wchłanianie do krwioobiegu, i to już bezpośrednio po spożyciu – poczynając od samej jamy ustnej, poprzez żołądek i jelito czcze. Im bardziej alkoholowy jest napój, tym szybciej alkohol jest wchłaniany – zwłaszcza na pusty żołądek, gdy nie może być rozcieńczony zalegającym w przewodzie pokarmowym pożywieniem.
Alkohol jest bardzo łatwo wchłaniany także przez nasz mózg – do którego dostaje się wraz z krwią. Najwyższe stężenie etanolu w ośrodkowym układzie nerwowym występują w ciągu pierwszej godziny po spożyciu alkoholu – oznacza to, że w tym czasie zachodzą w naszym organizmie największe zaburzenia psychiczne i zachowania.
Alkohol powoduje w organizmie także zaburzenia biochemiczne – najczęściej zmiany w stężeniach elektrolitów – obniżenie poziomu potasu, wapnia, magnezu i fosforanów, wynikające z niedożywienia oraz powodowanego przez alkohol zmniejszonego ich wchłaniania, a zwiększonego wydalania.
Proces redukcji alkoholu etylowego przebiega głównie w wyniku metabolizmu w wątrobie. Częstym efektem sporego spożycia alkoholu jest więc upośledzenie wątroby a konkretnie syntezy glukozy w wątrobie, co prowadzić może do obniżenia poziomu glukozy we krwi a w efekcie do hipoglikemii. Alkohol wydalany jest też w mniejszym stopniu z wydychanym powietrzem, moczem i potem – wtedy jednak w postaci nieprzetworzonej. Stąd charakterystyczny zapach osoby spożywającej alkohol. Innym zaburzeniem mogącym występować u osoby spożywającej alkohol w nadmiernej ilości przez długi czas, może być kwasica ketonowa, zwana również cukrzycową, i dla diabetyka chorego na cukrzycę typu I, może stanowić bezpośrednie zagrożenie życia. Powodem tego powikłania jest niedożywienie w jakie powoduje częste spożywanie dużych ilości alkoholu. Zbyt duża dawka wypitego alkoholu może być także przyczyną ostrego zatrucia, co może doprowadzić do niewydolności oddychania i krążenia, a następnie do śmierci.
Oczywiście objawy te dotyczą spożywania alkoholu etylowego. Istnieją również inne rodzaje alkoholu, na przykład metanol, czyli alkohol metylowy. Metanol wchłania się tak samo dobrze jak alkohol etylowy. Po dostaniu się do krwi, trafia do tkanek i kumuluje się w narządach najbardziej uwodnionych jak na przykład gałka oczna. Sam alkohol metylowy nie jest szkodliwy i jest on dość szybko spalany w organizmie człowieka. Wysoko toksyczne są jednak dwa produkty powstające w wyniku jego bardzo szybkiego metabolizowania – formaldehyd i kwas mrówkowy. Uszkadzają one komórki denaturując, czyli ścinając, białka i uszkadzając nerwy, szczególnie wzrok. Alkohol metylowy niszczy więc nasz centralny układ nerwowy, wątrobę, nerki oraz serce co w efekcie prowadzi do śmierci. Dawką śmiertelna może być już nawet 30 ml alkoholu metylowego, czyli równowartość alkoholu etylowego w 75 g czterdziestoprocentowej wódki. Niedużo?
Jednak – wróćmy do etanolu, jest znacznie bezpieczniejszy i jest duża szansa, że jego duże spożycie skończy się dla nas jedynie nieprzyjemnym kacem. Przyjrzyjmy się dokładnie objawom kaca i dlaczego właściwie występują.
Osłabienie i zmiany nastroju to najbardziej powszechne z objawów – pojawia się przez wątrobę, która w wyniku absorpcji alkoholu produkuje tłuszcz i kwas mlekowy, zaburzając wchłanianie cukru. Trzustka dodaje swoje i odpowiada za nudności, wymioty oraz czasem ból, jest to wynik zwiększonego wydzielania soków trawiennych. Alkohol przenika do żołądka, podrażniając nabłonek komórkowy. Pobudza również produkcję kwasu chlorowodorowego w żołądku a jednym ze sposobów pozbycia się toksyn przez organizm jest – wymiotowanie. Pękające w mózgu naczynia krwionośne powodują nieznośny ból głowy a zaburzenia snu i całodniowe uczucie niewyspania funduje nam gruczoł przysadki uwalniający niewłaściwe ilości hormonów, zaburzając rytm dobowy organizmu.
Za nadmierne pocenie się, drgawki oraz wrażliwość na światło, dźwięk i dotyk odpowiedzialny jest centralny system nerwowy, który w wyniku spożycia dużej ilości alkoholu doznaje chemicznego przedawkowania. Podrażnione alkoholem nerki źle absorbują wodę, co z kolei powoduje zwiększone wydalanie moczu i odwodnienie. A z kolei w wyniku odwodnienia pojawiają się wyschnięte gardło i usta. Warto zauważyć, że gdy spożywamy alkohol, doświadczamy efektów działania etanolu, a dopiero potem, trzeźwiejąc – aldehydu octowego. Proces trzeźwienia oznacza, że alkohol rozkłada się do aldehydu, co z kolei zwiastuje kaca.
Słowo kac pochodzi od niemieckiego słowa Katzenjammer, które to utworzone zostało ze słów Katzen czyli koty, oraz Jammer czyli nędza, jęki, nieszczęście. Razem daje nam to właśnie koci skowyt, zawodzenie oraz… kociokwik.
Stężenie alkoholu we krwi zależy od wielu czynników. Są to na przykład ilość wypitego alkoholu, masa i budowa ciała, płeć, ogólny stan zdrowia i indywidualne cechy osobnicze. Nie da się więc ustalić bezpiecznej dawki spożycia alkoholu, po której unikniemy następstwa w postaci kaca. Dla jednych może to być pół butelki wódki, na innych zadziałają już dwa drinki.
Są osoby twierdzące, że kac występuje tylko po niektórych rodzajach alkoholu, niektórzy upierają się, że wino nie powoduje kaca – oczywiście to mit. Również wino może powodować opisywane już objawy. Co więcej, wino zawiera dodatkowo taninę, która u niektórych osób może potęgować ból głowy.
Warto również pamiętać, że alkohole słodowe, jak na przykład whisky, będą powodowały silniejsze reakcje niż te zawierające alkohol w czystszej postaci. Istnieją również teorie, że w przypadku spożywania różnych rodzajów napojów alkoholowych, należy zachować odpowiedni kolejność, co złagodzi późniejsze występowanie kaca – oczywiście, teorie te są błędne. Na intensywność kaca wpływają nie kolejność spożywania napojów, a ilość wypitego alkoholu. Nie ma więc znaczenia, czy zaczynasz od piwa i kończysz na wódce, czy startujesz od whisky a kończysz na winie. Faktem jednak jest, że samo mieszanie rodzajów napojów alkoholowych nie może skończyć się dla nas dobrze a efekty takich połączeń z pewnością poczujemy następnego dnia.
Spożywając alkohol, powinniśmy zawsze pamiętać, że możemy wykonać kilka czynności, które mogą znacząco złagodzić objawy kaca, musimy tylko trzymać się pewnych reguł.
Pierwszą z nich, i jako jedyną eliminującą 100% przypadków kaca, jest abstynencja. Zapobiega zarówno dolegliwościom które doświadczymy w trakcie spożywania alkoholu, jak i tym, które występują nieco później, zazwyczaj po przebudzeniu. Gdy jednak pierwsza metoda nie zadziała, kolejną jest nawadnianie organizmu w trakcie spożywania alkoholu. Wypicie szklanki wody pomiędzy piwami albo drinkami, pozwala stopniowo nawadniać organizm i redukować całkowitą ilość spożywanego alkoholu. Warto jest też na samym początku zjeść porządny posiłek – najlepiej tłusty. Spowalnia to absorpcję alkoholu. Trzeba jednak pamiętać, że jezeli przypomnimy sobie o zjedzeniu posiłku już po wypiciu alkoholu, przed samym pójściem spać – nic nam to już nie pomoże.
Równie nieskuteczne będzie branie przed samym snem tabletki przeciwbólowej – po przebudzeniu się, nie będzie już ona działać a jej połączenie z alkoholem może nie wpłynąć na nas najlepiej. Tabletka przeciwbólowa ewentualnie pomoże, gdy zażyjemy ją dopiero po przebudzeniu. Należy jednak unikać acetaminofenu, czyli paracetamolu – alkohol zaburza bowiem proces przetwarzania paracetamolu przez wątrobę, co może doprowadzić nawet do jej trwałego uszkodzenia albo przynajmniej stanu zapalnego. Częstym sposobem na kaca, stosowanym w trakcie spożywania alkoholu jest spory wysiłek fizyczny – tańce, szaleństwo na parkiecie lub zmęczenie się w inny sposób. Tak, takie metody przyspieszają metabolizm alkoholu, mogą jednak wywoływać zaburzenia krążenia i błędnika a nawet nudności co będzie już początkiem wczesnego kaca.
Podczas picia alkoholu warto za to wspomagać się witaminą C – w postaci soku z owoców, czy chociaż tabletki. Witamina c znacząco przyspiesza rozkład alkoholu i razem z wodą można spożywać ją zarówno przed, w trakcie, jak i po spożyciu alkoholu. Ciekawym sposobem na zapobieganie kaca jest też spożywanie szparagów. Jak dowiedli naukowcy z Institute of Medical Science i Uniwersytetu Krajowego w Korei Południowej, aminokwasy i minerały znajdujące się w pędach i liściach młodych szparagów mogą łagodzić objawy kaca oraz uchronić komórki wątroby przed szkodliwymi metabolitami alkoholu. Należy je jednak zjeść przed rozpoczęciem spożywania alkoholu.
W aptekach można też nabyć wiele różnych leków i suplementów diety, które mają łagodzić objawy kaca blokując działanie szkodliwych enzymów, które powstają w wyniku spożywania alkoholu lub takie, które zawierają w sobie kwas acetylosalicylowy działający głównie przeciwbólowo. Niestety, ich skuteczność nie została potwierdzona a ich rzekome działanie dotyczy tylko za każdym razem pojedynczych objawów kaca, zostawiając nas z całą masą innych dolegliwości – nie wspominając już o efektach ubocznych działania samych leków. Lepiej więc zostawić leki w aptece i skupić się na innych, bezpieczniejszych sposobach.
Co jednak zrobić, gdy po obudzeniu się przypominamy sobie, że nie piliśmy poprzedniego dnia wody, nie zażywaliśmy witaminy c i nie udało nam się zjeść na początku odpowiedniego posiłku? Podstawowym sposobem łagodzenia objawów kaca będzie ponownie woda – jest ona podstawą każdej terapii i skuteczne nawadnianie organizmu powinno stopniowo łagodzić objawy dnia następnego. Kolejnym wspaniałym, często niedocenianym sposobem jest miód – a w nim potas, fruktoza i antyutleniacze, które to nie tylko skutecznie zmniejszą objawy kaca, ale też dodadzą potrzebnej energii. Można go jeść łyżeczką prosto ze słoika, na kanapce ale również z gorącą wodą w postaci napoju. Warto do niego dodać również witaminę c, która jest kolejnym antidotum na skutki spożycia zbyt dużej ilości alkoholu. Potas i witaminę c szybko uzupełnią też owoce, na przykład banan i jabłko. Można pić soki ze świeżo wyciśniętych owoców, jednak w przypadku dolegliwości żołądkowych, będących efektem spożycia alkoholu, kwasy zawarte w soku ze świeżych owoców, mogą dodatkowo podrażnić nasz żołądek. Niedobór potrzebnych witamin uzupełni w naszym organizmie również kwas buraczany – czyli sok z kiszonych buraków. Można go pić po posiłku a aby nieco uprzyjemnić jego smak, można dodać do niego sok ze świeżo wyciśniętego jabłka. Kolejnym pożytecznym sokiem będzie sok z pomidorów, który również uzupełni potas w naszym organizmie i pomoże zapanować nad drżącymi rękami i kołataniem serca. Gdy wypite soki pomogą na część objawów kaca, ale w prezencie spotęgują problemy żołądkowe, warto wtedy sięgnąć po miętę i rumianek. Bedą one miały również dobry wpływ na nasz stan psychiczny i pomogą z ociężałą głową.
Zajrzyjmy w karty historii i aby dowiedzieć się, jak nasi przodkowie radzili sobie w czasach, gdy nauka nie była rozwinięta do do tego stopnia co dzisiaj. Na przykład, jedną z metod stosowaną niegdyś na dzikim zachodzie było spożywanie króliczych odchodów, które zawierają dużo kluczowych soli i składników odżywczych. Dzisiaj na szczęście zastępuje nam to zwykły banan. Niegdyś w Ameryce Północnej panowało przekonanie, że ze skutkami przedawkowania alkoholu najlepiej poradzimy sobie zlizując z ciała własny pot, „przeżuwając go”, a następnie wypluwając. Miało to symbolizować pozbycie się z ciała toksyn, które dostały się do organizmu wraz z alkoholem. Metoda nie miała żadnych podstaw naukowych i opierała się jedynie na wierzeniach.
Z kolei rzymski pisarz Pliniusz Starszy utrzymywał, że zjedzenie dwóch surowych sowich jaj postawi na nogi każdego z problemem kaca. Sposób ten, w nieco zmodyfikowanej wersji, przyjął się też w późniejszych czasach, gdy specjalnością krajów anglosaskich stała się tak zwana Ostryga Prerii, czyli koktajl z żółtek jaj, sosów Worcestershire i tabasco, szczypty soli, pieprzu i ostrej papryki.
Brytyjski pisarz i poeta, Kingsley Amis, polecał jeszcze inny sposób na kaca – wypłakanie się, co pozwalało oczyścić duszę i ciało a w efekcie eliminowało kaca. Jonathana Goddarda, XVII-wieczny angielski lekarz opracował metodę walki z kacem, polegającą na wypiciu koktajlu zwanego Goddard’s Drops. Składał się on ze szczypty sproszkowanej żmii, amoniaku i czaszki niedawno powieszonej osoby. Wynalazek ten nigdy nie przyjął się w szerszym użytku. Anglicy na przełomie XVIII i XIX wieku opracowali więc nową metodę – sadzą. Twierdzili oni że porcja sadzy rozpuszczona w mleku, może skutecznie pomóc w walce z kacem. Częściowo można było przyznać im rację, ponieważ węgiel do dzisiaj jest używany powszechnie jako środek poprawiający trawienie i wchłaniający liczne toksyny. Środek ten jako antidotum na szczęście również nie przetrwał próby czasu i metoda szybko została porzucona.
Najciekawszy sposób walki z kacem opracowali chyba jednak Sycylijczycy, którzy wierzyli, że aby odzyskać utracone wraz ze spożyciem alkoholu, męskie cechy – energiczność, siła, odwaga, należy zjeść suszonego, byczego penisa.
Są jeszce dwie stare metody walki z kacem, które w wielu miejscach i środowiskach, przetrwały do dnia dzisiejszego. Jedna to „Na kaca najlepsza jest praca” a druga „Czym się zatrułeś, tym się lecz”. Czy są warte sprawdzenia? To pytanie pozostawię bez odpowiedzi.