książka papierowa czy elektroniczna? za i przeciw ebookom
Dawno już nie miałem okazji przeczytać papierowej książki. Pisałem o tym wcześniej na blogu w artykule o czytaniu na smartfonie. Czytanie książek na czytniku bardzo mi pasuje, dawno jednak nie weryfikowałem powodów dla których zdecydowałem się porzucić papierowe książki.
Trafiłem ostatnio na dwa artykuły związane z tym tematem. Pierwszy – na portalu eCzytelnik – o tym, czy (i dlaczego „tak”) warto zrezygnować z papierowych książek na rzecz czytnika ebooków. I drugi – Shawna Blanca, How to build your own index of notes and ideas when reading books, opublikowany na blogu The Focus Course z instrukcją jak stworzyć własny indeks notatek w książkach. Metoda Shawna dotyczy oczywiście książek papierowych i to właśnie je zachwala w swoim tekście. Obydwa artykuły stoją więc do siebie w lekkiej opozycji a ja po ich przeczytaniu zacząłem się zastanawiać…
W artykule na portalu Krzysztofa Ziemczaka, opisanych jest pięć zalet korzystania z czytników książek elektronicznych. Autor tekstu nie podszedł jednak do tematu zbyt kompleksowo, pomijając kilka dość istotnych cech czytników elektronicznych. Fakt ten dziwi tym bardziej, iż jak wynika z adnotacji na samym dole artykułu, jest to wpis gościnny (czytaj w tym wypadku sponsorowany przez sklep zajmujący się m.in. sprzedażą czytników) – i powinien być sporo bardziej zachęcający i o wiele lepiej przygotowany. Zacznę jednak od przejścia przez zalety przytoczone przez autora.
Pierwsza z nich, nie prosta do podważenia – jeżeli masz przy sobie czytnik (w moim przypadku ukochany Kindle), masz również ze sobą całą swoją bibliotekę. Fakt, to dość wygodne nosić ze sobą wszystkie zakupione książki. Ale, z drugiej strony… przydaje się jedynie gdy kończysz jedną książkę a nie masz zaplanowanych kolejnych pozycji do przeczytania. Jeżeli – tak jak ja – czytasz książki według ułożonego wcześniej planu czy listy, a rozpoczynasz każdą kolejną dopiero po skończeniu wcześniejszej, to ta cecha czytnika nie będzie dla Ciebie kluczowa. Wystarczy ostatniego dnia zabrać ze sobą dwie książki – tą, którą właśnie kończysz i nową z listy.
Druga opisana zaleta – oszczędności. Pozornie może wydawać się, że kupowanie ebooków jest oszczędne. Tylko czy napewno?
Postanowiłem zrobić mały test na trzech pozycjach – dwie z nich posiadałem już w mojej prywatnej biblioteczce, trzecią kupiłem w trakcie prac nad tym artykułem. W jakiej wersji? O tym na końcu 🙂
Pierwszą jest polskie wydanie książki Michaela Hyatta, „Platform. Get noticed in a noisy world” – „Twoja e-platforma. Jak się wybić w świecie pełnym zgiełku”. Uwielbiam Michaela i długo szykowałem się do zakupu tej pozycji.
Na początku ebook. Z pomocą serwisu Upoluj ebooka, sprawdzam ceny w wielu księgarniach jednocześnie. Upoluj ebooka to takie Ceneo dla książek elektronicznych, z opcją śledzenia cen ulubionych pozycji i powiadamianiem o promocjach. Sprawdzając ceny ebooka zaglądam więc najpierw w to miejsce. W momencie tworzenia wpisu ebook dostępny jest tylko w 3 internetowych księgarniach i w każdej z nich w cenie 31,92 zł. Biorąc pod uwagę, że wszystkie 3 internetowe księgarnie należą do tego samego wydawcy, identyczna cena nie jest zaskoczeniem. Zerknąłem jeszcze szybko na Allegro – jest jeden ebook, w cenie 39,90 zł.
Wersja papierowa. Wchodzę na Ceneo, wpisuję tytuł i… 33 pozycje, z czego najtańsza w cenie 16,32 zł (już z dostawą), spora część poniżej 20 zł, a większość w cenie pomiędzy 20 a 30 zł, również z wliczonymi kosztami przesyłki. 1:0 dla „papieru”.
Test numer dwa – Finansowy Ninja Michała Szafrańskiego. Dostępny tylko i wyłącznie za pośrednictwem strony www Michała. Nie trzeba przeszukiwać internetu, łatwo porównać ceny: wersja papierowa – 69,90 zł + 12,90 zł wysyłka kurierem, ebook – 69,90 zł. Oszczędzamy więc tylko na kosztach wysyłki. Michał jednak robi od czasu do czasu promocje, rezygnuje wtedy z opłaty za przesyłkę i cena wersji papierowej zrównuje się z tą za ebooka. Myślę, że ciekawa jest też informacja jaką na blogu podzielił się Michał, że wydanie i sprzedaż ebooka nie jest dla niego bardziej opłacalne, niż książki w wersji papierowej! Wynika to z różnych względów, między innymi z obniżonego VATu na książki papierowe. Michał bardzo dokładnie to wyliczył (a chyba nikt nie wątpi w to, że umie liczyć) :).
Trzeci test – Sekretne życie drzew, wspaniała książka Petera Wohllebena. Ebook (przez Upoluj ebooka). W momencie tworzenia mojego wpisu w internetowej czytelni Woblink była promocja -13% i elektroniczna książka kosztowała 18,19 zł. Ceneo znalazło 47 ofert wersji papierowej i najtańsza z nich 24,98 zł z wliczonymi już kosztami przesyłki. Allegro – jeszcze drożej. W tym wypadku wygrywa ebook. Nie bez znaczenia jest jednak fakt, że wersja papierowa została wydana w twardej, nie należącej do najtańszych, oprawie.
Werdykt? Myślę, że na podstawie powyższych trzech pozycji mogę uznać remis. Wiele zależy jak widać od tytułu którego szukamy.
Wracam jednak do artykuł o którym wspomniałem na początku – How to build your own index of notes and ideas when reading books z The Focus Course. Tekst Shawna uświadomił mi, że mam do dyspozycji jeszcze jedną opcję – książki używane.
Szybko przeszukałem więc internet w poszukiwaniu miejsc, gdzie takie można kupić. Znalazłem dwa – OLX (wiadomo) i Skup Szop. Można też oczywiście szukać używanych pozycji na Allegro. I teraz, przeszukując dwa pierwsze serwisy, najtańsze pozycje jakie znalazłem:
- Michael Hyatt „Twoja e-platforma. Jak się wybić w świecie pełnym zgiełku” – w Skup Shop za 11,69 zł + dostawa od 3,90 zł (używana, ale jak nowa)
- Michał Szafrański „Finansowy Ninja” – w Skup Shop za 65,99 zł (oferta archiwalna z Skup Szop, brak info o dostawie)
- Peter Wohlleben „Sekretne życie drzew” – na OLX za 10 zł (brak śladów użytkowania) z odbiorem osobistym w Warszawie.
Totalny nokaut! 3:0 – wszystko na korzyść „papieru”! Kupując komplet trzech książek w wersji elektronicznej zapłaciłbym (przy cenach które znalazłem w dniu pisania tego wpisu) około 119 zł, natomiast kupując używane książki papierowe ok. 92 zł (poza Finansowym Ninja, na którego w podobnej cenie pewnie musiałbym chwilę poczekać).
Ale! Można też szukać jeszcze tańszych egzemplarzy na straganach i bazarach. Dochodzi też kolejna możliwość – biblioteki. Tu możemy wypożyczyć i przeczytać ulubioną książkę zupełnie za darmo. Warto przy tej okazji wspomnieć o fajnej akcji Michała Szafrańskiego Biblioteka 500+. Michał wydał książkę Finansowy Ninja zupełnie sam – i przekazał (ponad) 500 egzemplarzy całkowicie za darmo do różnych, zgłoszonych przez czytelników jego bloga, bibliotek. Dzięki temu każdy, kogo nie stać na zakup książki może sobie pozwolić na jej wypożyczenie i przeczytanie.
W przypadku ebooków, nie mamy możliwości odsprzedania swojego egzemplarza, nie wchodzi też w grę jego wypożyczenie. Z drugiej jednak strony, niektóre księgarnie internetowe oferują system abonamentowy. Rozwiązanie to pozwala, po uiszczeniu stałej miesięcznej opłaty, na dostęp do bazy książek elektronicznych danej księgarni.
Sprawa oszczędności w przypadku ebooków nie jest więc tak oczywista i jednoznaczna. Przeciwnie – jeżeli zdecydujesz się na pewne ustępstwa, możesz sporo zaoszczędzić wybierając wersje papierowe.
Kolejna zaleta czytnika według artykułu z serwisu eCzytelnik to – możliwość czytania przez całą dobę za względu na… podświetlany ekran. Hmm. mój Kindle nie ma podświetlanego ekranu a nie mam problemu z czytaniem wieczorami… przy lampce. Tak samo jest również w przypadku książek papierowych. Gdy kupowałem Kindle’a, zastanawiałem się nad wersją z podświetlanym ekranem. Zdecydowałem się na przetestowanie wersji bez tego dodatku i muszę przyznać, że niczego mi nie brakuje. Mój wcześniejszy czytnik „świecił w ciemności”, więc znam zalety takiego rozwiązania. Ale czytanie przy lampce ma swój urok i na chwilę obecną nie zamierzam z tego rezygnować.
Kolejny argument, który według autora artykułu, przemawia za czytaniem książek za pośrednictwem czytnika to „Tu i teraz”. Dostęp do zakupionego ebooka otrzymujesz zaraz po jego zakupie. Więc jeżeli w środku nocy najdzie Cię ochota na przeczytanie Esencjalisty(wspaniałej książki Gregora McKeowna) – wystarczy wejść na stronę księgarni i w ciągu kilku minut książka może być na Twojej wirtualnej półce. Ten argument również nie do końca do mnie przemawia. Dlaczego? Staram się nie działać impulsywnie w kwestii wyboru książek. Starannie dobieram pozycje które mam zamiar przeczytać i ustawiam je w kolejce, tak, aby zawsze czekało na mnie w kolejce zakupowej co najmniej kilka nowych. Gdy zainteresuję się nową książką, dodaję jej tytuł do listy zadań w Thingsach, gdzie spokojnie sobie czeka w kolejce do zakupu.
Ostatnia opisana zaleta czytników – dodatkowe funkcje. W mojej ocenie największe zło czytników elektronicznych 🙂 Wyraziłem już swoją opinię na ten temat w artykule o czytniku PocketBook Touch HD 2 i mogę podsumować ten temat dwoma swoimi wcześniejszymi zdaniami:
Czytnik powinien być czytnikiem a nie tabletem. Każdy kolejny dodatek sprawia, że odrywamy się od czytania, marnując niepotrzebnie czas.
Jeżeli więc miałbym brać pod uwagę jedynie zalety czytników opisane w serwisie eCzytelnik – to nigdy w życiu nie wybrałbym książki w wersji elektronicznej! Żałuję, że autor artykułu nie poruszył innych istotnych zalet czytnika. Znajduję ich co najmniej kilka.
Z pewnością ogromną zaletą jest zerowy ciężar kolejnych, dodawanych do wirtualnej półki, pozycji. Jeżeli posiadasz w domu swoją biblioteczkę papierowych książek, myślę, że chyba ciężko by Ci było znaleźć książkę tak lekką jak mój Kindle (mój 161 g!). Dla mnie ma to ogromne znaczenie zarówno gdy ruszam się z domu i chcę zabrać ze sobą ulubioną książkę, jak i podczas wieczornego czytania gdy jedną ręką bez żaden problemu przez dłuższy czas mogę utrzymać urządzenie.
Inną zaletą o której warto wspomnieć jest możliwość dostosowania wielkości czcionki (!!!) – papier Ci na to nie pozwoli! Korzystam z tej funkcji dość często i zmieniam rozmiar czcionki w zależności od rodzaju książki czy pory dnia.
Rozpadła Ci się kiedyś papierowa książka? Wytrzymałość jest kolejną istotną zaletą ebooków. Mój Kindle jest zdecydowanie trwalszym sprzętem niż nie jedna książka w wersji papierowej. A do tego, gdy się zepsuje rozpadnie czy w inny sposób zniszczy, łatwo wymienisz go na nowy model nie tracąc przy tym żadnej z książek. Uważam to za spory atut.
I jeszcze jedno – ebooki nie zbierają kurzu. Można podważać wszystkie wcześniejsze argumenty – ale ten nie 🙂
Nie mniej jednak, pomimo wielu zalet, jakie niewątpliwie posiadają czytniki ebooków, artykuł Shawna Blanca przekonał mnie do tego, aby ponownie spróbować z papierowymi książkami. Pierwszą, jaką od bardzo dawna kupiłem w wersji papierowej, jest „Twoja e-platforma. Jak się wybić w świecie pełnym zgiełku” Michaela Hyatta. Kolejną jest druga książka Michała Szafrańskiego „Zaufanie czyli waluta przyszłości”. Obydwie leżą już na mojej (fizycznej) półce i czekają w kolejce do czytania.
Myślę, że częściej będę sięgał po książki w wersji papierowej.
Jak wyglądają Twoje doświadczenia z książkami? Wybierasz te papierowe? Czy elektroniczne?