Pamiętam, gdy jako dziecko, dorwałem się pierwszy raz do Internetu. Właściwie słowo „dorwałem się” nie jest odpowiednie. Internet został mi zaprezentowany, przez mojego tatę – taka wersja jest bliższa prawdy. Popatrzyłem wtedy dokładnie na stronę, która załadowała się u niego w przeglądarce i stwierdziłem: „to się chyby nie przyjmie”. Taki był ze mnie wizjoner – nie dojrzałem siły, jaką niesie ze sobą połączenie w jedną sieć wszystkich komputerów świata.
Dzisiaj wiem, że byłem w błędzie. Ba! Już kilka miesięcy po wydaniu tamtego pierwszego werdyktu, ciężko było odciągnąć mnie od „surfowania po necie”.
Ten wpis dostępny jest w darmowym planie – 🐦 wróbelek
Dołącz za darmo, aby uzyskać dostęp do wszystkich bezpłatnych wpisów.
Posiadasz już konto? zaloguj się