Myśleliśmy z Piotrem, że tego odcinka nie da się nagrać. Pewnie znalazłaby się jakaś wymówka, która by nas usprawiedliwiła, ale my nie lubimy wymówek. I mimo wczesnej pory (jak wczesnej, tego dowiesz się z odcinka) nagraliśmy godzinę materiału o tym czym są wymówki, skąd się biorą i w końcu jak sobie z nimi radzić. A dokładniej, jak poradzić sobie z ponad dwudziestoma pięcioma wymówkami.
Kto nigdy nie prokrastynował, niech pierwszy rzuci kamieniem – chciałoby się rzec. W tym odcinku rozmawiamy o tym co to jest prokrastynacja, skąd się bierze i dlaczego tak chętnie odwlekamy różne zadania i sprawy do załatwienia. Przyznajemy się też do swoich grzeszków w tym obszarze oraz podpowiadamy jak poradzić sobie z odwlekaniem.
To już z kolejny dzień, w którym siadam przed czystą kartką papieru i nie potrafię jej zapisać. Może coś mi przeszkadza? Zrobiłem jakiś błąd? A może wcale nie chcę pisać?
Tak na prawdę nie ma ani kartki ani papieru, jest iPad i pusta strona w Ulysses. Narzędzia nie mają jednak większego znaczenia, próbowałem na kartce, na komputerze, telefonie… Nie udaje się. I zastanawiam się dlaczego. Wydaje się, że tym razem zrobiłem już wszystko jak trzeba. Biurko jest pięknie wysprzątane, na nim tylko iPad, klawiatura, lampka, kubek z kawą i iPhone. Wszystko niby do siebie pasuje, nic nie powinno odwracać mojej uwagi. Nawet czas jest odpowiedni: 5 rano – idealna godzina. Poranny rytuał wykonany w stu procentach, smaczne śniadanie, medytacja, pamiętnik, pompki też zrobiłem.
A jednak słowa nie chcą płynąć. Być może muzyka w słuchawkach jest zła? O, wiem – kubek. Tak, to z pewnością wina kubka! Gdy poranną kawę przygotowywałem w starym, zielonym kubku, wszystko szło jak po maśle. Siadałem i pisałem. Od kiedy się zbił, pisanie nie przychodzi już tak łatwo. To musi być to. Wszystko jasne, muszę kupić nowy, ulubiony kubek.
Kolejny dzień. Jestem już po porannym rytuale. Jak zwykle.
Dzisiaj chyba trzeba zrobić porządek w Evernote. Albo zaległy przegląd tygodnia w Thingsach. To może przynajmniej zaplanuję porządnie dzień – przecież później może nie być na to czasu. A dopiero potem usiądę do pisania. Kończę kolejny raz zastanawiając się co dalej robić – bez przemyśleń, tekstu, dalszego planu. Może jutro się uda.
Dwa tygodnie później. Wczoraj wróciliśmy z wakacji. Jak zwykle w takich sytuacjach – nie ma świeżego mleka w lodówce, nie ma kawy w kubku, w domu bałagan, w głowie wspomnienia. A jednak siedzę i piszę. Wstałem godzinę wcześniej niż zwykle – łatwo poszło. Miałem nadrobić pracę, a jednak usiadłem do pisania.
Tym razem zrobiłem wszystko tak jak trzeba. Wymówki zostawiłem za sobą.