📗 tyle planów…
W dzisiejszych dziennikach dzielę się przemyśleniami na temat marzeń, celów i sukcesów, jakie osiągnąłem dzięki determinacji i konsekwentnemu działaniu. Przeglądając listę moich pragnień i planów, które realizowałem na przestrzeni lat, zauważam, jak wiele z nich udało mi się spełnić.
W trakcie pisania dochodzę do tego, że kluczowa w dążeniu do celu jest dla mnie samodzielność. Sukces jest w moich rękach, o ile jestem gotów na niego zapracować.
📅 wpis z 1 maja 2024 r.
boże, ile ja mam marzeń, pomysłów, planów, ile już miałem planów. jednym było napisanie książki, innym zrobienie iron mana, miałem chęć zamieszkać w kamperze… ale tego było. ale zapragnąłem też mieć bloga, nauczyć się tańczyć, mieć fajne, wysportowane ciało, chciałem uwolnić się od (*****), chodzić na siłownię, chciałem mieć super iphona, ipada, apple watcha, homepody, móc pracować z dowolnego miejsca, kurczę, ja robię w życiu wszystko, co tylo chcę. chciałem biegać, to biegałem, nawet wziąłem udział w dwóch wyścigach i zająłem dobre miejsca – choć nie były to takie zwykłe wyścigi. chciałem jeździć na rokach i jeżdżę. mam słuchawki, które chciałem mieć, telefon, wszystko co mi się tylko zachce. teraz czas na samochód, już raz kupiłem sobie taki, jaki mi się wymarzył, miałem autko, które mi się spodobało. teraz czas na kolejny. mogę mieć wszytko, co zależy ode mnie. ale właśnie tylko to, co zależy ode mnie. dlatego, unikam innych przy spełnianiu marzeń, mogę liczyć na siebie. tylko.
Ten wpis pięknie pokazuje, jak prowadzenie dziennika stało się dla mnie narzędziem, które pozwala nie tylko śledzić postępy w realizacji celów, ale także oceniać i doceniać moje osiągnięcia. Uświadomienie sobie, że mogę spełniać swoje marzenia, jest niezwykle motywujące i potwierdza, że warto prowadzić dziennik jako codzienny kompas w drodze do własnych sukcesów.