Uwiązane nawyki
Obiecałem sobie jakiś czas temu, że będę do Ciebie pisał list w każdy wtorek. Właściwie to zazwyczaj piszę go wcześniej – w poniedziałki, gdy zawożę córkę na lekcje tańca i mam prawie półtorej godziny na przeanalizowanie ostatnich dni, wyciągnięcie wniosków i spisanie tego wszystkiego w wiadomości do Ciebie, we wtorek jedynie go wysyłam. Dzisiaj jest wtorek – a ja jestem bez listu do wysłania. W związku z obostrzeniami wprowadzonymi w całym kraju nie mogłem usiąść w ulubionej kawiarni przy filiżance przepysznej herbaty i napisać tego, co mi siedzi w głowie. Moje stałe miejsce, w którym spędzam poniedziałkowe popołudnia, jest zamknięte i zamiast pisać, zwyczajnie zmarnowałem te półtorej godziny.
Wyłapałem ostatnio bardzo ważne zdanie w jednym z podcastów, które słucham – aby nauczyć się oddzielać nawyki od miejsc, czasu i rzeczy. Od razu zwróciłem uwagę na tę myśl, jednak potrzebowałem chwili, aby uzmysłowić sobie jej wagę. Moje nawyki są w większości bardzo mocno przywiązane do miejsc, czasu i rzeczy. I gdy tylko zmieniam choć jeden z tych elementów pobocznych, nawyk zaczyna zanikać. Znalazłem całkiem sporo takich przypadków:
- Mój cotygodniowy przegląd (weekly review) wykonuję zazwyczaj w niedzielne popołudnia, na ławce w parku, z użyciem iPada. To bardzo mocne przywiązanie. Wystarczy gorsza pogoda, nienaładowany iPad, czy obiad u teściowej – i z przeglądu nici. Bardzo rzadko udaje mi się oddzielić ten, jakże ważny dla mnie nawyk, od miejsca, czasu czy nawet urządzenia, które w jego wypełnieniu mi pomaga. A idzie zima i o dobrą pogodę będzie coraz trudniej.
- Biegam rano i/lub wieczorem – zawsze ze słuchawkami na uszach, zazwyczaj słuchając podcastu albo muzyki. Wybieram te same trasy, co jakiś czas powiększając je jedynie o dodatkowe pół kilometra. Gdy tydzień temu spędziłem kilka dni poza domem, na sześć możliwych wyjść na pobieganie, biegałem tylko raz. Był to jednocześnie mój najkrótszy dystans w tym miesiącu.
- Poranne planowanie dnia odbywa się u mnie zawsze w ten sam sposób: godzina 5 rano, kanapa, kawa, iPad, słuchawki, muzyka (ta sama playlista). Wystarczy zmiana choć jednej z tych rzeczy i nici z przygotowania dnia – a to niestety zdarza się dość często.
- W marcu tego roku, gdy do Polski zawitał koronawirus, postanowiłem kupić do domu mały rowerek treningowy. Był to również czas, kiedy zaczęliśmy w domu oglądać codziennie w telewizji wieczorne informacje z kraju i ze świata (aby wiedzieć choć trochę, co się dzieje) i te dwa nawyki pięknie się ze sobą połączyły. Zamiast siedzieć na kanapie, mogłem te pół godziny jechać na domowym rowerku i jednocześnie spoglądać co wydarzyło się tego dnia na świecie. Szybko jednak przypomniałem sobie, jak destrukcyjne jest oglądanie żerujących na emocjach wiadomości (niezależnie od kanału, na którym je oglądaliśmy) i szybko zrezygnowałem z takiej formy spędzania czasu. Chyba domyślasz się, co w takiej sytuacji stało się z moim nawykiem jazdy na rowerze treningowym?
- Napisałem też na początku o tym kiedy piszę do Ciebie te wiadomości – to kolejne silne osadzenia nawyku w czasie i miejscu. Nawet brak herbaty może spowodować, że nie powstanie kolejny list.
Podobnych sytuacji mógłbym wypisać znacznie więcej. Tak często przywiązuję nawyki do miejsc, sytuacji czy rzeczy. A to spory błąd. Od kiedy sobie uświadomiłem mechanizm takiego przywiązania, staram się go zmieniać. Dlatego tym razem nie piszę w poniedziałek. I choć czuję lekki dyskomfort z tym związany – wiem, że wcale nie jestem spóźniony (wbrew temu, co chwilami podpowiada mi głowa). Po prostu oderwałem ten nawyk od czasu i miejsca, a to pewnego rodzaju wyjście ze strefy komfortu. Z innymi spróbuję zrobić to samo. Być może dzięki tej zmianie, uda mi się zbudować i utrzymać kilka nawyków więcej.
Domyślasz się pewnie, jakie mam dzisiaj pytanie do Ciebie: Które z Twoich nawyków są silnie związane z miejscem, czasem czy rzeczami?
Ps. Wspomniałem o wyjściu ze strefy komfortu – będzie to temat najnowszego odcinka 🐽 PiG Podcastu – audycji o produktywności i budowaniu lepszego życia, który razem z Piotrem Szostakiem nagrywamy i publikujemy w każdą środę. A przynajmniej staramy się dotrzymywać tego terminu! 🙂 W odcinku z poprzedniego tygodnia rozmawiamy o 7 nawykach skutecznego działania – wspanialej idei, wymyślonej i opisanej przez Stephena Coveya. Zapraszam Cię bardzo serdecznie do posłuchania naszej rozmowy. Link znajdziesz tutaj. I nie zapomnij zajrzeć tam również jutro – nasza rozmowa o wychodzeniu ze strefy komfortu ukaże się już w środę, 28 października 🙂.