Życie jest piękne, gdy lecą Spice Girls…

Życie jest piękne, gdy lecą Spice Girls…

Lubię wracać myślami do czasów młodości. Niewiele z osób, które znam, uważa swoje dzieciństwo za udane. Ciekawe dlaczego? 

Szczerze mówiąc, jest dla mnie dość zaskakujące, że tak mało jest ludzi, którzy zaznali szczęścia w młodości, albo raczej takich, którzy potrafią cieszyć się z ich własnej historii życia. A przecież w gruncie rzeczy to właśnie dzieciństwo ukształtowało nas takimi, jakimi teraz jesteśmy. Dzisiejszy dzień jest owocem wyborów dokonanych przed laty. Być może na tym polega problem – że nie lubimy siebie takimi, jakimi dzisiaj jesteśmy?

Sam nie wiem dokładnie kiedy, ale nauczyłem się być wdzięczny za to, że doprowadziłem siebie do momentu, w którym teraz jestem, być zadowolonym ze wszystkiego, co mnie do tej pory spotkało. Myślę, że każdy powinien być. Oczywiście, przez lata ja również miałem swoje problemy, popełniałem błędy, doznałem nie jednej niesprawiedliwości, porażki, zawodu – jak każdy. Jednak i te chwile trzeba umieć docenić.

Piszę dzisiaj do Ciebie przy dźwiękach Spice Girls – zespołu, który był na topie „za moich czasów”. Zapętliłem sobie kilka wybranych piosenek i rozpływam się w dźwiękach sprzed lat. Każda kolejna nuta wpycha mnie jeszcze bardziej w lata młodości, wyciskając jednocześnie z serducha małe łezki tęsknoty za tym pięknym czasem. Oczami wyobraźni widzę siebie, jak – jako nastolatek – siedzę na parapecie w moim pokoju i do późna słucham lecącej z czarnego, plastikowego magnetofonu muzyki. Prawię czuję ten delikatny chłód, jaki wiał na mnie wtedy ze szpar w oknie… Potrafiłem tak siedzieć godzinami. Siedzieć i słuchać muzyki.

Życie było wtedy proste, beztroskie, kolorowe – choć nie raz komplikowałem sobie codzienność drobnymi – teraz tak nieistotnymi – problemami. Mimo to świetnie się bawiłem, a przynajmniej dzisiaj mam takie wspomnienie tamtego okresu. Wiem natomiast, że kiedyś wcale nie myślałem w ten sposób, nie potrafiłem cieszyć się mijającymi chwilami. Dopiero teraz potrafię docenić każdą minutę z czasów dzieciństwa. Gdybym tylko mógł wrócić i przeżyć to wszystko jeszcze raz. Nie musiałbym nawet nic zmieniać, po prostu przewinąć cały ten film do początku i wcisnąć „play”.

I tak siedząc i słuchając kolejnej piosenki, uświadamiam sobie, że z jednej strony tamte czasy bezpowrotnie minęły, że moje lata młodości mam już za sobą, ale przecież jeszcze tyle przede mną. Dzieciństwo, beztroska, kolorowy świat – to wszystko nadal trwa. Wprawdzie w mojej głowie jest szereg ograniczeń, regulaminów, zasad – ale przecież za kolejne trzydzieści-kilka lat, to dzień dzisiejszy będę uważał za najpiękniejszy okres w moim życiu. Czy mogę więc tego nie wykorzystać? Czy mogę siedzieć bezczynnie i patrzeć jak płynie życie?

Znalazłem ostatnio drobną, z pozoru nie za bardzo przydatną aplikację (dla iPhone’a)– nazywa się Life: Just One. Spełnia ona tylko jedną funkcję: pokazuje mi, na jakim etapie życia jestem. A konkretniej – przypomina, ile lat już przeżyłem oraz ile (teoretycznie) mi ich jeszcze do przeżycia zostało – przy dość optymistycznym założeniu, że dożyję dziewięćdziesiątki (a przecież od kilku lat robię wszystko, żeby tak się stało!). Aplikacja pokazuje te dane w fajnej, wizualnej formie, dzięki temu mocno działa na wyobraźnię. W aplikacji widzę swoje życie w postaci prostokąta, składającego się z malutkich, osiemnastu kwadracików (szerokość trzech kwadratów, wysokość sześciu kwadratów, razem osiemnaście – myślę, że potrafisz sobie to wyobrazić). Cały prostokąt symbolizuje moje dziewięćdziesięcioletnie życie, a każdy kwadrat to jego 1/18. Kwadraty są kolorowe, ale te, „które już przeżyłem”, zaznaczone są o wiele mocniejszymi kolorami, natomiast te, które jeszcze przede mną, są wygaszone. Krótko mówiąc, pokazuje mi to, ile życia mam już za sobą. I wiesz co? Mój prostokąt nie jest nawet w połowie podświetlony! Zaznaczonych jest tylko 7 (z 18.) kwadratów. Oznacza to, że moja życiowa przygoda dopiero się rozpoczęła, szklanka nie jest nawet w połowie pełna. Nawet nie wiesz, jak bardzo otworzyło mi to oczy, jak potężną dawkę motywacji otrzymałem, gdy pierwszy raz zobaczyłem ten jakże prosty wykres. Dlatego też widget (podgląd) z Life: Just one, umieściłem sobie na ekranie iPhone’a – aby patrzeć na niego każdego dnia – i teraz nie muszę nawet włączać aplikacji, aby przypomnieć sobie, jak dużo życia jeszcze przede mną. Dzięki temu każdego kolejnego dnia widzę, że moje dzieciństwo nadal trwa!

Mam też pytanie do Ciebie: Jakie fajne chwile Ty pamiętasz z dzieciństwa?

ps. Znamy się na Instagramie? Ostatnio trochę bardziej się tam uaktywniłem, staram się wrzucać codziennie coś nowego, a i na kolejne dni mam kilka ciekawych pomysłów na publikacje. Jeżeli jeszcze się tam nie znamy, może to zmienimy? 🙂

otrzymuj mój newsletter

zostaw swój adres e-mail, jeżeli chcesz otrzymywać mój newsletter.
Twoje imię?
Zapisz się