#37 Morning Pages. Bez zastanowienia

#37 Morning Pages. Bez zastanowienia

Zawsze byłem na siebie zły za bycie impulsywnym. Ale czy napewno powinienem? Gdy wymyśliłem, że założę bloga, po godzinie miałem już wykupioną domenę i wrzucałem na swój serwer pliki potrzebne do jego uruchomienia. Bez żadnego wielkiego planu, miesięcy przygotowań, czy choćby małej mapy myśli. To mój kaprys spowodował, że blog powstał. A dzisiaj ma już kilka lat. A ja jestem szczęśliwy, że mam takie swoje miejsce w sieci. To nic, że po drodze dwa razy zmieniła się jego nazwa, wyrzucałem artykuły, zmieniałem obrazki, miałem chwile przerwy i zwątpienia. Ale jestem tu, piszę, nagrywam, rysuję, może jutro nagram jakieś wideo…? A wszystko przez mały impuls, być może pochopną decyzję. Czy powinienem być na siebie zły?

otrzymuj mój newsletter

zostaw swój adres e-mail, jeżeli chcesz otrzymywać mój newsletter.
Twoje imię?
Zapisz się