#44 Morning Pages. Nie trzymam Cię przecież
Czasami po prostu nie umiem pewnych rzeczy zrobić, nie wiem też wszystkiego. Czasami coś zawalam, coś odpuszczam, pomijam, nie daję rady. Czy mogę sobie na to pozwolić? Nie jestem Einsteinem, Rockefellerem, czy Hemingway’em. Ale każdego dnia próbuję. Staram się zrobić coś nowego, przekroczyć kolejną, małą granicę. A czasem i dużą. Poukładać jeszcze lepiej te wszystkie klocki. Każdego dnia budować swoją teorię względności, robić krok w kierunku własnego imperium, napisać kolejną stronę. Jednak po swojemu, powoli, swoim tempem, nie za duże. Bo po co? Bo co się spieszyć, gonić do nieswojego celu.
A jeżeli Ci się to nie spodoba? Nie musisz tu być, ze mną. Droga wolna, nie trzymam Cię przecież. Przyjacielu. Słuchaczu. Widzu. Czytelniku. Kimkolwiek jesteś.