#51 Morning Pages. Spóźnione, ale nagrane…

Moje poranki nie zawsze są idealne, nie zawsze ćwiczę, nie zawsze zdrowo zjem, są dni, gdy nie znajduję czasu na pisanie, na chodzenie, medytację. 

Zdarza się, nie mam do siebie o to pretensji. I zawsze w takie dni, zastanawiam się, czy moje nawyki są na tyle silne, abym kolejnego dnia do nich powrócił. Czy jeden albo dwa dni przerwy nie spowodują, że będę musiał zaczynać wszystko od nowa. Wtedy, w takich chwilach, często biorę się w garść i – nie chcąc ryzykować – próbuję szybko nadrobić zaniedbane rzeczy. Wiem, że łatwo jest wpaść w spiralę lenistwa i zaniedbań, a do tego nie chcę dopuścić. Więc, pomimo wieczornej godziny, siadam i piszę, nagrywam i publikuję. Aby jednak nie wyrabiać w sobie złych nawyków. Do jutra.