Zmiana wisi w powietrzu. Czuję to. Choć w tym roku ja sam nie zmieniam się tak bardzo, to widzę, że wszystko naokoło pędzi ku zmianom. To aż nieprawdopodobne, ale gdzie się ostatnio nie obejrzę, następują zmiany, każdy coś poprawia, usprawnia.
Dominik pisze w newsletterze o zmianach, Piotrek uruchamia na nowo bloga, Miłosz zamyka Fabrykę, Michał kończy działalność blogową, wielu moich znajomych i współpracowników zmienia pracę, nawet Pani Swojego Czasu przypomina, że nie ma zmian bez zmian. Nie wiem, dlaczego to wszystko dzieje się akurat w tym roku, w tym miesiącu…
Dzisiaj dowiedziałem się też, że za kilkanaście, może kilkadziesiąt dni, zamkną pewne miejsce – takie, które znalazłem rok temu, a które już zdarzyło odegrać bardzo ważną rolę w moim życiu. Pozwoliło mi zrozumieć, jak wiele zależy ode mnie. Pozwoliło mi zrozumieć, że wszystko zależy ode mnie. Pozwoliło mi wielokrotnie pokonywać moje własne ograniczenia, dało mi czas na myślenie. Pozwoliło mi poznać ludzi, prawdziwych, pełnych pasji ludzi. Szczerze mówiąc (pisząc), to chyba właśnie w tym miejscu spotkałem najbardziej wypełnioną pasją ludzi w moim życiu. I tą pasją oni mnie zarazili. Zobaczyłem, że nie liczy się wiek, nie liczy się waga, płeć, że ograniczenia zwyczajnie nie istnieją. Cieszę się, że tak chętnie przyjęli mnie i ugościli. A teraz to miejsce znika. Ot tak, bo ktoś zdecydował, że powstanie tam coś zupełnie innego.
Dowiedziałem się o tym dwie godziny temu. Pierwsze, co przyszło mi do głowy, gdy się o tym dowiedziałem: gdzie ja się teraz podzieję? Co będzie z tymi ludźmi, którzy tu pracują, którzy są tu codziennie? Poczułem smutek.
Jednak nie minęła nawet godzina, gdy na moją twarz powrócił uśmiech. Przypomniałem sobie bowiem, że ta zmiana – jak z resztą każda inna – może przynieść garść dobrych rzeczy. Mnie oraz osobom, z którymi się tam widuję, którzy tam pracują. Nie lubimy zmian, szczególnie gdy przychodzą z zaskoczenia. Jeżeli to my sami powodujemy zmiany – łatwiej nam się z nimi pogodzić, ale kto ktoś decyduje za nas… wtedy jest nieco gorzej. Jednak zmiana może – i nawet powinna – przynieść coś dobrego. Trzeba tylko umieć z niej skorzystać. Spojrzeć na nią jak na okazję – do zmiany. Gdy noc zmienia się w dzień – to nasza okazja do zrobienia czegoś nowego.
Niech każda zmiana w Twoim życiu przyniesie coś fajnego!