#42 Morning Pages. Nic nie muszę
Jeżeli nie mam na coś ochoty, nie muszę tego robić. Nigdy. Świat się nie zawali. Nie zawalił się przez ostatnie dwa tysiące lat, nie stanie się to i dzisiaj. Niby to proste, a jednak czasem tak trudne do zaakceptowania. Podobno muszę chodzić do szkoły, potem do pracy, do kościoła, fryzjera, na wybory, na spacer, na siłownię, muszę zarabiać, wydawać, spotykać się, tańczyć… Wiesz co? Wcale nie, nie muszę. Ja nie muszę tego pisać i nagrywać, a Ty nie musisz tego słuchać. Nikt mnie nie zmusza, Ciebie również. Wszystko to robię, ponieważ dokonuję wyboru. Tak samo jak Ty. Wyboru dotyczącego efektów i konsekwencji. Każda czynność jest elementem drogi, którą pokonuję, aby dojechać do celu. Jedyne więc co powinienem, to znać ten swój cel. Choć tak na prawdę i tego nie muszę.