Podobno świat tak bardzo się zmienia, tak mocno pędzi do przodu…
![](https://fajne.life/content/images/2023/12/obrazek-JPEG-17.jpeg)
Od jakiegoś czasu, codziennie rano, publikuję na blogu nowy wpis o tajemniczej nazwie Morning Pages i bieżącą datą. To moje nowe, poranne ćwiczenie, które wykonuję już od ponad miesiąca. Uwielbiam to robić a i wielką radość sprawia mi, gdy mówicie, że lubicie przeglądać te moje zapiski. Postanowiłem więc napisać kilka słów wyjaśnień: o co właściwie w tym chodzi i dlaczego każdego dnia wrzucam je na bloga. Liczę na to, że temat zainteresuje Cię na tyle, że sam zechcesz sięgnąć po tworzenie swoich porannych stron.
Morning Pages to ćwiczenie, o którym słyszałem już nie raz – głównie w angielskojęzycznych podcastach. Jest to jedna z form prowadzenia pamiętnika. Pierwszy raz na poważnie zainteresowałem się nią po wysłuchaniu wywiadu z Laurą McClellan z podcastu The Productive Woman. Laura opowiadała, jak każdego dnia rano siada do swojego notatnika i zapisuje w nim trzy strony dowolnym tekstem. Po prostu siada i pisze. Początkowo myślałem, że takie zadanie musi być dość trudne – w końcu nie łatwo jest na zawołanie zacząć pisać, a do tego „produkując” aż trzy strony w notatniku (a może to tylko ja?). Jednak w tym ćwiczeniu nie chodzi o samą treść, tylko o kształtowanie nawyku pisania. Nie ma więc znaczenia temat, tylko fakt, że siedzisz i piszesz, oraz że powtarzasz to ćwiczenie codziennie o tej samej porze. Bo tak właśnie trzeba to traktować – jak ćwiczenie, albo rozgrzewkę – do właściwego pisania.
Po wysłuchaniu wywiadu z Laurą, pomysł wdrożenia Morning Pages kiełkował mi w głowie przez dobrych kilka tygodni. Nie bardzo wiedziałem jak zacząć. W końcu od dawna nie używam papierowych notesów – i zdecydowanie nie chcę do nich wracać – a z kolei pisanie tak luźnych tekstów na klawiaturze iPada, czy nawet komputera, jakoś mi nie pasowało. Gdy siadam do klawiatury, zazwyczaj czynię to aby napisać coś konkretnego i raczej przemyślanego – wpis na bloga, maila do klienta, czy nawet krótką wiadomość tekstową. Wszystko to zazwyczaj ubrane jest w konkretną formę, przeczytane i poprawione kilka razy przed publikacją czy wysłaniem. Być może moja niechęć do pisania luźnych i bardzo spontanicznych tekstów w taki sposób ma związek ze sposobem, w jaki pracuje mózg w momencie, gdy piszę na klawiaturze. Nie tworzę wtedy liter, czy wyrazów podczas pisania, ale układam wyrazy w głowie, a następnie wybieram odpowiednie przyciski, które pozwalają mi przelać gotową myśl na ekran urządzenia na którym w danej chwili piszę. Dotyczy to również klawiatury ekranowej w iPhonie – na którym też zdarza mi się pisać. Mój prywatny dziennik, który tworzę w Day One, jest i tak sporym wyzwaniem biorąc pod uwagę, że prowadzę go właśnie przy użyciu klawiatury. Być może dlatego wpisy w nim nie są zbyt długie a i nie każdego dnia mam siłę aby taki wpis stworzyć (choć oficjalnie tłumaczę to brakiem czasu). Pismo odręczne to coś zupełnie innego, totalnie inaczej działą nasz mózg, gdy wykorzystujemy go do tworzenia tekstu. Litery, jak i całe wyrazy, powstają bardziej spontanicznie i to w momencie samego pisania, a nie jak w przypadku klawiatury – krótki moment wcześniej. Wiedziałem więc, że pisanie moich Morning Pages na klawiaturze jest raczej skazane na porażkę w dłuższej perspektywie.
Zastanawiałem się więc jak zacząć tworzyć moje Morning Pages, a jednocześnie wytrwać. Szukałem sposobu, aby to poranne ćwiczenie sprawiało mi jak największą frajdę – to przecież najlepsza droga do stworzenia i utrwalenia nowego nawyku. I wtedy wpadł mi do głowy prosty, ale jakże genialny pomysł: Apple Pencil. Właściwie nie jest to pomysł, ale urządzenie – rysik od Apple, służący do rysowania i odręcznego pisania na iPadzie. Zmienia on całą filozofię używania iPada – tabletu, który przecież tak lubię używać. Dzięki Apple Pencil, iPad może stać się moim prawie-papierowym notesem, a tego właśnie potrzebowałem: notesu do odręcznego pisma, który jednocześnie nie jest papierowy. „Odkrycie” sposobu na pisanie porannego pamiętnika zbiegło się w czasie z dużą aktualizacją aplikacji Good Notes, czyli mojej ulubionej do tworzenia odręcznych notatek na iPadzie. Stała się ona – w końcu – ładna, a jej używanie zaczęło mi sprawiać radość jeszcze większą niż wcześniej. To ostatecznie przekonało mnie, aby zacząć. Zdecydowałem, że (przynajmniej na początek) będę się starał zapisywać całą jedną stronę notatnika – uznałem że to wystarczająco dużo a i tak może nie zawsze udać mi się zapisać nawet tyle. Pierwszy wpis powstał w lutym 2019 roku. „Poskarżyłem” się w nim samemu sobie, że jestem tak słabo zorganizowany. Był to akurat trudny dla mnie moment, w którym spadło na mnie kilka nowych obowiązków w pracy a drobne problemy domowe skutecznie dezorganizowały mi kolejne dni. Po zapełnieniu całej strony luźnym, niezobowiązującym do niczego tekstem, poczułem ulgę. Towarzyszyły temu też inne emocje niż te, które doświadczam po stworzeniu nowego wpisu w moim regularnym dzienniku (tworzonym w Day One). Był to zupełnie inny rodzaj treści. Odręczne pisanie przynosiło efekty – i nie przeszkadzała ani trochę fakt, że przecież tak na prawdę pisałem jedynie rysikiem po szkle, a nie długopisem po kartce papieru. Czułem też, że rozwijam moje zdolności pisarskie – a na tym przecież również mi zależało. Zobaczyłem w tym prostym ćwiczeniu nowy, wspaniały element moich poranków. Od tamtego momentu, każdego dnia zaraz po śniadaniu i krótkiej medytacji, siadam na kanapie, włączam uspokającą muzykę relaksacyjną, biorę iPada, Apple Pencil i zapisuję kolejną stronę moich Morning Pages, które dalej prowadzę w Good Notes. Temat na dany dzień pojawia się zazwyczaj w momencie, gdy biorę do ręki Apple Pencil, aby napisać pierwsze słowo. Choć zdarza się, że pomysł wpada do głowy na przykład podczas medytacji – wtedy podekscytowanie często przeszkadza w odpowiednim skupieniu 🙂 Jak narazie bardzo chwalę sobie mój nowy pisarski nawyk.
Pomysł z publikacją Morning Pages na blogu wpadł mi do głowy na początku kolejnego miesiąca. Pomyślałem, że dzięki temu będę czuł jeszcze większe zobowiązanie do regularnego pisania – i narazie to podejście się sprawdza, nie opuściłem ani jednego dnia. I choć wiem, że wcześniej, czy później zdarzy mi się jakaś przerwa (life happens – zawsze lepiej myśleć o tym za wczesu a nie zakładać perfekcyjny, nie do zrealizowania plan), to mam nadzieję, że do tego czasu będę już na tyle zakochany w praktykowaniu Morning Pages, że nie spowoduje ona, stałęgo osłabienia mojego nawyku. Mam też nadzieję, że przy okazji i Wam przydadzą się moje codzienne notatki.
Notatnik tego typu z założenia powinien służyć jedynie do pisania. Teksty w nim powstałe nie wymagają oceny, czy nawet czytania. Ja jednak postanowiłem jeszcze lepiej wykorzystać to, co rano pojawia się w mojej głowie. Po zapisaniu porannej strony, czytam cały powstały tekst i staram się przeanalizować to, co napisałem. Nie poprawiam, nie zmieniam, tylko analziuję. Wyciągam z tekstu sedno i podkreślam kluczowe stwierdzenia. Tworzę sobie w głowie dodatkowe podsumowanie i wyciągam wnioski z tego co napisałem. Dzieki temu czerpię z mojego ćwiczenia dodatkową korzyść.
Zachęcam Cię do spróbowania tworzenia Morning Pages. Potrzebujesz do tego jedynie odrobiny ciszy (albo może muzyki relaksacyjnej?), papier i długopis. Tyle. Być może do działania zainspirują Cię moje wpisy, które wrzucam na osobną podstronę bloga Fajne Życie. Jeżeli zapisanie założonej liczby stron Morning Pages okaże się dla Ciebie zbyt trudnym zadaniem, może lepszym rozwiązaniem od ograniczenia ilościowego (liczba stron) będzie dla Ciebie ograniczenie czasowe? Na przykład pisanie przez 15 minut – to bardzo dobre na początek, a z czasem może uda Ci się wypracować odpowiedni nawyk i zapisanie jednej, czy nawet kilku stron, nie będzie już tak dużym wyzwaniem.
Budowanie zawsze było i będzie trudniejsze od burzenia. Choć i to ostatnie nie jest łatwe…
Strach przed przeszłością to często jedna z najbardziejirracjonalnych rzeczy, jakie nas spotykają…
Luty był dla mnie bardzo pracowitym miesiącem – zarówno na blogu, jak i w pracy. Postawiłem przed sobą znacznie więcej zadań niż w poprzednich miesiącach, a i większość z nich udało mi się zrealizować – a to chyba najbardziej cieszy. Na początku roku postanowiłem wprowadzić na blogu kilka zmian, a wiele z nich opisałem w pierwszym lutowym artykule: Takie tam (noworoczne?) zmiany. Bardzo się cieszę, że udaje mi się przygotowywać do prawie każdego artykułu rysunek – tworzę je na iPadzie z pomocą Apple Pencil i sprawia mi to wielką frajdę ☺️ Nie jest jeszcze tak dobrze ze zdjęciami (uczę się fotografii), ale powoli zaczynam widzieć co to znaczy dobre zdjęcia i jak je wykonać.
Do wzrostu mojej produktywności z pewnością przyczyniła się decyzja o zmianie programu do zarządzania zadaniami – porzuciłem ukochane Thingsy 3 (do dzisiaj tęsknię za ich precyzją i stylem wykonania…) i przesiadłem się na kombajn Omni Focus 3. A przecież przez tyle miesięcy zarzekałem się, że taka zamiana nie wchodzi u mnie w grę… a jednak! ???? Genezę całego tego przejścia opisałem w artykule Piękna i bestia, czyli jak zamieniłem ukochane Things 3 na paskudny OmniFocus – to dość spontaniczny, ale chyba fajny, artykuł o moich rozterkach pomiędzy tym co jest ważniejsze: wygląd, czy mądrość, tyle że w kontekście aplikacji do zarządzania zadaniami.
Luty stał u mnie pod znakiem podcastów. Piszę ten artykuł świeżo po spotkaniu, jakie z okazji dziesięciu lat wydawania podcastu Mała Wielka Firma, zorganizował Marek Jankowski Bilety rozeszły się w kilka minut od uruchomienia sprzedaży, więc byłem prawdziwym szczęściarzem, że mogłem tam być. A cóż to było za wydarzenie! Wspaniali goście: Paweł Tkaczyk, Ola Budzyńska, Darek Puzyrkiewicz i Piotr Bucki. A na sam koniec wisienka na torcie w postaci nagrania na żywo odcinka podcastu Mała Wielka Firma z udziałem Miłosza Brzezińsiego – prawdziwego mistrza w dziedzinie opowiadania o rozwoju osobistym.
Dzień wcześniej również miałem okazję uczestniczyć w wyjątkowym wydarzeniu – rozdaniu nagród Podkaster 2018 Roku, która odbyła się w warszawskiej kawiarni Tag, w mocno kameralnym gronie. Statuetki otrzymali Małgorzata Zmaczyńska (podcast RADIOaktywny) i Piotr Peszko (podcast 2EDU).
Obydwa wydarzenia były dla mnie bardzo cennymi spotkaniami, podczas których mogłem porozmawiać między innymi o podcastach. Ach!! No przecież najważniejsze! Wypuściłem drugi odcinek podcastu Fajne Życie, w którym opowiadam o budziku, samochodzie i rannym wstawaniu. Opublikowałem też artykuł o Superbohaterach, moich własnych superbohaterach – jest on nawiązaniem a zarazem pewnego rodzaju uzupełnieniem tego, o czym mówiłem w pierwszym odcinku podcastu. A na sam koniec miesiąca wypuściłem jeszcze jeden artykuł związany z tematem internetowych audycji: Moja półka z podcastami, w którym opowiadam których podcastów słucham – i dlaczego właśnie te.
Jednak luty na blogu Fajne Życie to nie tylko podcasty ???? Pozwoliłem sobie na wrzucenie kilku artykułów o zdrowiu, a właściwie o tym, co może powodować problemy z nim związane. W pierwszym, o powietrzu, które zabija – opowiadam jakich to strasznych rzeczy dowiedziałem się na temat powietrza którym na co dzień oddychamy. Choć przecież tak na prawdę od dawna o tym wiedziałem… A dla tych, którym to nie przeszkadza, i jeszcze dodatkowo lubią truć się papierosami, polecam dwa artykuły: nic mi nie będzie, palę tylko na imprezach – o wpływie jaki ma na nasz organizm połączenie alkoholu i papierosów. I drugi, o e-papierosach i sensie ich używania. Następny wpis powstał na bazie artykułu z Crazy Nauka o szkodliwości jedzenia przed samym pójściem spać. Po jego napisaniu zmieniłem drastycznie swoje przyzwyczajenia związane z kolacją i mocno ją ograniczyłem (na przykład do połowy pomidora) – musze przyznać, że ma to bardzo pozytywny wpływ na mój sen. ????
Ostatnie dwa lutowe wpisy odbiegały nieco od tematyki zdrowotnej – w pierwszym podzieliłem się z Wami odkryciem, jakie dokonałem ostatnio w naszym „polskim” Internecie, natomiast w drugim zastanawiałem się jak znaleźć czas na czytanie. A skoro już jestem przy czytaniu, to zacząłem ostatnio czytać kolejną książkę Tima Ferrisa – po „4 godzinnym tygodniu pracy” postanowiłem zabrać się za „Narzędzia Tytanów”. Czytam ją na przemian z „Miracle Morning” Hala Elroda. Zastanawiam się nad recenzją jednej i drugiej na blogu. Co Wy na to?
Od tego miesiąca zdecydowałem się udostępniać na blogu moje Morning Pages, czyli codzienny poranny pamiętnik, który tworzę zaraz po śniadaniu. To wspaniałe ćwiczenie, które pozwala mi nie tylko uczyć się pisać, ale również zacząć dzień od jakiejś refleksji. Każdego ranka po śniadaniu siadam i odręcznie zapisuję cała stronę przemyśleń na temat, który akurat przyjdzie mi do głowy. To bardzo rozwijające zajęcie i mam nadzieję zarazić nim kogoś z Was ???? Każdy dzień kończę czytając kolejny rozdział książki „Stoicyzm na każdy dzień roku…” a następny zaczynam własnie od Morning Pages. Do tej pory publikowałem je jedynie na facebookowej Fajnej Grupie, ale zdecydowałem, że od marca będę wrzucał te przemyślenia również na bloga. To samo dotyczy moich cotygodniowych podsumowań, które tworzę zazwyczaj w sobotę albo niedzielę – one również będą pojawiały się od teraz na blogu. Jest to moja cotygodniowa notatka, którą tworze w Evernote. Zawiera swoje działy, takie jak firma, blog, podcast, minimalizm, narzędzia, książki i wiele innych… Pomysł na prowadzenie tego typu podsumowań zaczerpnąłem od Dominika Juszczyka, i bardzo ładnie wpisał się on w moje potrzeby.
To tyle w lutym, jak widzisz trochę się u mnie działo, a i na marzec planuję nie mniej, więc zaglądaj do mnie czasem. A jeżeli nie chcesz przegapić żadnego wpisu, możesz obserwować mnie na Twitterzealbo fanpage’u na Facebooku. Zapraszam również do facebookowej grupy wsparcia: Fajne Życie – Fajna Grupa. I… do usłyszenia w kolejnym odcinku podcastu ????
Ewa zapytała mnie wczoraj, jakie wydarzenie z dzieciństwa wpłynęło na mnie najbardziej – oczywiście chodziło o ten negatywny wpływ…
Podcasty to radio i telewizja XXI wieku, zgodzisz się ze mną? Nowe tytuły powstają jak grzyby po deszczu, ja również stworzyłem swój.
Podcasty odegrały w moim życiu bardzo istotną rolę. W prawdzie „odkryłem” je całkiem niedawno, bo kilka lat temu, ale szybko zastąpiły mi telewizję i radio. Stały się źródłem rozrywki, wiedzy i inspiracji. Poświęciłem im już jeden wpis na blogu, jednak w trochę innym kontekście. Tym razem opowiem o tytułach, które słucham i polecam.
Michał, oj Michał, wszystko czego się dotkniesz zamienia się w złoto, prawda? Pewnie nie do końca tak jest ale faktem jest, że Michała bardzo dobrze się słucha i czyta ???? Nie inaczej jest w przypadku podcastu Więcej niż oszczędzanie pieniędzy, którego Michał jest autorem. To jeden z pierwszych jakie trafiły na moją wirtualną półkę z podcastami. I tak na prawdę, to chyba właśnie Michał swoimi przyjemnymi nagraniami przekonał mnie do sięgnięcia po kolejne podcasty. Przesłuchałem prawie każdy odcinek, niektóre nawet dwu- i trzykrotnie, ponieważ – jak i sama nazwa wskazuje – tematyka podcastu Michała znacznie wykracza poza oszczędzanie pieniędzy. Tematy jakie porusza dotyczą często rozwoju osobistego oraz filozofii „dobrego życia” (cytat ze strony www Michała) – a to jak wiesz bardzo lubię ???? Nie interesuje mnie jedynie temat inwestowania w nieruchomości, poruszany czasem w podcaście – poza tym, każdy odcinek to czyste złoto ????
Marek należy do tak zwanych dinozaurów podcastingu (ale mu paskudną ksywę wymyśliłem!). Nagrywa od zawsze. Na początku razem z Pawłem Tkaczykiem, teraz samodzielnie – choć nie do końca, bo w prawie każdym odcinku Marek ma gościa. Nie wszystkie odcinki są dla mnie, bo ciężko, aby każdy z ponad 50 w ciągu roku trafiał z tematyką w moje zainteresowania, ale większość jest bardzo ciekawa i pozwala uczyć się nowych rzeczy. Dotyczy to zarówno prowadzenia własnej firmy (a taką przecież mam), blogowania, jak i rozwoju osobistego.
Polecam Wam również sięgnięcie do starszych odcinków Małej Wielkiej Firmy – większość jest dość uniwersalna i ponadczasowa. I oczywiście bardzo przyjemnie słucha się każdego z nich. Warto jeszcze wspomnieć, że Marek jest jednym z najbardziej systematycznych twórców jakich znam – poza chyba jedną przerwą w ciągu roku (świąteczno-noworoczną), jego podcast ukazuje się regularnie w każdy poniedziałek. Bardzo szanuję!
Marek, nigdy nie przestawaj ????
Pod tą jakże „prostą” nazwą, kryje się prowadzony po angielsku podcast Michała Śliwińskiego i Radka Pietruszewskiego. Panowie raz w tygodniu rozmawiają (po angielsku) o rozwoju osobistym książkach, produktywności, stylu życia i… iPadach ????. Choć nie wiem, czy byliby zadowoleni z takiego podsumowania.
Mój sposób słuchania The Podcast jest chyba dość specyficzny: nie słucham ich co tydzień, choć z taką częstotliwością pojawiają się nowe odcinki, tylko czekam kilka miesięcy, aż nazbiera się kilka odcinków. Dopiero wtedy, słucham jeden po drugim niczym serial–tasiemiec z Netflixa. To jedyny podcast, który w ten sposób magazynuję – ale gdy wejdę już w tryb rozumowania The Podcast, jeden odcinek to zdecydowanie zbyt mało. Być może jedną z przyczyn jest fakt, że Panowie czasem nagrywają dwa (albo i więcej?) odcinki jeden po drugim i tylko publikują w tygodniowych odstępach czasowych. Nie mniej jednak – jak widzisz, na liście polecanych przeze mnie pozycji, The Podcast jest bardzo wysoko.
To już trzeci Michał na mojej liście, tym razem z USA ???? Michaela Hyatta chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Chociaż z drugiej strony, gdy podczas konsultacji, jako przykład skutecznych, ale i często nieszablonowych działań, pokazuję właśnie twórczość Michaela, okazuje się, że nie każdy go zna.
Michael od zawsze opowiada o rozwoju osobistym, produktywności i stylu życia. Podcast This Is Your Life jest jego starszym, niekontynuowanym już tytułem, ale ja niezmiennie będę go polecał wszystkim zainteresowanym tematyką fajnego życia, jak również tym, którzy chcą coś robić w Internecie. Szczególnie lubię pierwsze odcinki (2012 rok!), w których Michael stawia pierwsze kroki jako podcaster. Bardzo fajnie się tego słucha.
Zacytuję jeszcze Wam samego siebie z przed kilku miesięcy – pisałem na blogu o podcaście Michaela Hyatta:
Lubicie stare amerykańskie filmy? Ja się na nich wychowałem. A słuchanie This Is Your Life jest jak oglądanie starego, dobrego, amerykańskiego filmu. Rambo i Terminator wsród podcastów ????
Podcast This Is Your Life nie jest już nagrywany a Michael zastąpił go nowym tytułem – Lead To Win, który jednak nie przypadł mi tak bardzo do gustu. Mimo tego, również warto przesłuchać.
Marcin to bardzo ciekawy człowiek, którego zawsze lubię słuchać. No, chyba że opowiada o inwestowaniu w nieruchomości albo kredytach hipotecznych – tych tematów nie lubię. Jednak nie ma się co dziwić, w końcu Marcin jest blogerem finansowym i ludzie często pukają do niego właśnie, aby posłuchać rad związanych z tą tematyką. Bardzo lubię pozostałe tematy jakie porusza Marcin i zawsze z przyjemnością sięgam po kolejny odcinek jego podcastu. Finanse Bardzo Osobiste ukazują się dość nieregularnie, ale warto czekać na każdy kolejny odcinek ????
Z podcastem Yes Was Podcast jest tak, że czasem go kocham, a czasem nienawidzę ???? A więc z plusów – chłopaki wypuszczają kolejne odcinki w nocy z wtorku na środę, i to doskonale wpisuje się u mnie w środowe poranki, kiedy szykuję się do wyprawy na targ. Uwielbiam wtedy słuchać ich śmieszkowo-technologicznych (sami to określenie wymyślili) tematów. Kolejny plus – tematy, które poruszają są zazwyczaj bardzo ciekawe, czasem wymagające refleksji, ale najczęściej podane w dość zabawny sposób. Taka forma bardzo mi odpowiada… Ale, są i minusy: czasem chłopaki „publikują się” wcześniej lub później niż we wtorkowo-środową noc. Gdy jest to wtorek – to początkowo nawet się cieszę, przecież mogę posłuchać ulubionej audycji z wyprzedzeniem. Ale potem przychodzi środa, i zostaję z niczym. Nie mam czego słuchać gdy szykuję się do zakupów. Choć myślę, że dla większości z Was taka drobna niekonsekwencja godzinowa nie będzie miała tak dużego znaczenia ???? No i nie każdy musi być Markiem Jankowskim i publikować tydzień w tydzień o tej samej godzinie.
Drugi minus – gry. Zdarza się, że chłopaki cały odcinek poświęcają grom, a ten temat totalnie mnie nudzi. Ogólnie jednak bardzo na plus, większość odcinków słucham z przyjemnością.
Home Row to taki śmieszny podcast (choć tak na prawdę jest dość poważny), który sam nie wiem dlaczego nadal jest na mojej półce. Znalazłem go szukając w internecie podcastów na temat pisania – szukałem sposobów, aby poprawić i rozwijać u siebie tą umiejętność. Trafiłem wtedy na kilka tytułów, z których tylko Home Row mnie zainteresował. Potem okazało się, że podcast ten jest o pisaniu… głównie w kontekście książek religijnych i w odcinkach często pojawia się o temat wiary. Jeff Medders jest pastorem i ze swoimi gośćmi rozmawia o ich pisarskich zwyczajach, osiągnięciach, książkach i wierze. Gdybym przeczytał dokładny opis podcastu zanim po niego sięgnąłem – z pewnością nie pisałbym dzisiaj o nim. Ale przypadek sprawił, że pojawił się na mojej liście i już na niej pozostał. Home Row to bardzo przyjemny podcast, i pomimo faktu, że w kontekście internetowych audycji totalnie nie interesuje mnie tematyka religijna, to tego słucha się bardzo przyjemnie. Polecam Ci przesłuchanie choć jednego odcinka – zrozumiesz co mam na myśli ????
Pisałem już kiedyś na blogu o Connected i od tamtego czasu niewiele się zmieniło. Podcast ten nadal jest jednym z popularniejszych, wręcz sztandarowym show grupy Relay FM. Podcast prowadzą trzy osoby: Federico Viticci z Macstories.net, Myke Hurley, współzałożyciel Relay FM oraz Stephen Hackett z 512pixels i jednocześnie drugi współzałożyciel Relay FM. Bardzo lubię ich pogadankę na temat nowych technologii. Panowie nie omijają żadnej nowości ze świata Apple, a i podyskutują też o „innych światach” – na przykład tym wujka Google’a. Connected jest dla mnie źródłem newsów o technologii, i z niecierpliwością czekam co tydzień na kolejny odcinek. Nie bez znaczenia jest też dla mnie fakt, że zarówno Federico jak i Myke jako swoich głównych komputerów używają iPadów a w audycji często dzielą się wskazówkami i przemyśleniami dotyczącymi ich pracy na tych urządzeniach. W końcu blog, na którym się znajdujesz, również powstaje na iPadzie…
Z podcastem Uprgrade mam spory problem. Należy on do grona tych, które nazwam „show” a nie „audycja”, a chyba jednak preferuję to drugie. Show kojarzy mi się mocno z programem rozrywkowym, np. w telewizji i „Upgrade” bardzo często taki właśnie jest.
Jednak fakt, że lubię posłuchać zarówno Jason’a Snell’a i Myke’a Hurley’a sprawia, że co tydzień pobieram kolejny odcinek. Dzieli się on swoje stałe działy, z których wybieram tylko niektóre: Snell Talk, czyli pogaduchy o pogodzie i innych głupotach – na to zazwyczaj szkoda mi czasu – pomijam, The Upstream, czyli nowości ze świata Netflixa i mediów wideo-streamingowych – zazwyczaj mnie nie interesuje, Ask Upgrade, czyli kolejna porcja rozmówek o wszystkim i o niczym – czasem ciekawe, ale na ogół również trochę szkoda mi czasu, pozostaje temat główny – i ten średnio co drugi raz jest bardzo ciekawy. Przykładem takiego, który mocno mnie zainteresował było nagrywanie i montaż podcastu z użyciem tylko i wyłącznie iPada – jak wiesz to totalnie moja bajka ????
Tak więc jeżeli tematy technologiczne Cię interesują, być może Upgrade znajdzie miejsce na Twojej wirtualnej półce z podcastami.
Cortex to kolejny z podcastów Relay FM. Ale ten jest wyjątkowy – głównie przez postać CGP Grey’a, brytyjskiego (choć pochodzącego z USA) YouTubera, który w podcascie, przepytywany przez Myke Hurley’a, opowiada o produktywności i przemyśleniach z nią związanych. To jeden z najciekawszych podcastów na mojej półce a jedynym jego minusem jest harmonogram pojawiania się nowych odcinków, a właściwie jego brak.
Gdy trafiłem na Cortex, w sieci było już kilkanaście odcinków, ale po przesłuchaniu dwóch, szybko postanowiłem zacząć od samego początku, czyli od 1. Była to dobra decyzja, ponieważ każdy odcinek Cortex napakowany jest rozsądnym myśleniem i produktywnym radami. Jak już napisałem, podcast wychodzi dość nieregularnie, ale gdy tylko pojawia się w sieci, rzucam wszystkie inne i mocno skupiam się na nim.
Podcast Mac Power Users należy do tych starszych, choć u mnie pojawił się dość niedawno. Przez długi czas nie mogłem się przekonać do słuchania MPU, dopiero niedawno coś zaskoczyło. Po kilku próbach w końcu polubiłem rozmowy Davida i Katie. A gdy tylko przyzwyczaiłem się do prowadzących – bach… Katie Floyd postanowiła odejść z podcastu… no cóż, ogromnie mi przykro, bo polubiłem ich cotygodniowe rozmowy o Macach i iPadach. Na szczęście od 2019 roku Katie zastępuje Stephen Hackett, którego również bardzo lubię, i o którym pisałem już przy okazji Connected.
Wracając do tematyki samego podcastu – niech Cię nie zmyli nazwa, Mac Power Users to podcast nie są tylko o Mac’u, ale również o tym, co tygryski (????) lubią najbardziej, czyli praca z wykorzystaniem iPadów, automatyzacja i szeroko rozumiana tematyka paperless (chyba nie ma ładnego polskiego odpowiednika tego słowa).
Pierwszy odcinek Lepiej Teraz jaki przesłuchałem, był to wywiad Rafała chyba z Magdą Kay, amerykańską blogerką która opowiadała między innymi o swoim blogowaniu. Wywiad ten wydał mi się czymś zupełnie innym niż te, których wcześniej słuchałem w innych audycjach. Z resztą cały Podcast Radka taki jest – trochę inny niż wszystkie, choć nie potrafię do końca określić dlaczego tak jest. Powiedzmy, że jest jedyny i niepowtarzalny. Radek w ciekawy sposób przepytuje swoich gości, w jego słowach zawsze słychać zainteresowanie tematem – a niestety nie każdy tak potrafi 🙂 Myślę, że filozofia Lepiej Teraz bardzo ładnie wpisuje się w moją – Fajnego Życia 🙂
Jeff Sanders jako pierwszy zaszczepił w mojej głowie myśl „a może by tak zacząć rano wstawać?”. Po przesłuchaniu kilku odcinków The 5 AM Miracle, w którym Jeff „promuje” ranne wstawanie i pokazuje jak najlepiej wykorzystać czas o poranku, doszedłem do wniosku, że moje dotychczasowe spanie do przysłowiowego południa to zwyczajne marnowanie życia. Podcast Jeffa Sandersa najlepiej opisuje jego hasło: „dedicated to dominating your day before breakfast”.
Dominik to osoba, którą obserwuję już od jakiegoś czasu. To dzięki niemu zobaczyłem, że można z powodzeniem prowadzić swojego bloga, można nagrywać fajny podcast, można mieć swoją grupę na Facebooku i zebrać w niej grono zaangażowanych osób. I co najważniejsze – nie trzeba być w tym idealnym, wystarczy być SOBĄ! Podcast Dominika z każdym kolejnym odcinkiem pokazuje mi, że i ja „mogę”. Dominik opowiada o talentach jakie mamy w oparciu o badania instytutu Gallupa. Do ich wykrycia służy test Strengths Finder, który ja już dawno wykonałem – do czego również Cię zachęcam, tak samo jak do słuchania podcastu Dominika.
MacPodcast należy do podcastów, które dołączyły do mojej półki dość niedawno, bo dopiero w 2018 roku – jednak bardzo szybko polubiłem słuchanie Kuby i Przemka i ich rozmów o Macach, iPadach i iPhonach. I w tym przypadku jednak po Polsku. Ciężko by mi było nazwać MacPodcast polskim odpowiednikiem podcastu Connected, ale chyba po części stanowi dla mnie ciekawe uzupełnienie.
Ola Budzyńska w, dość nieregularnym, podcaście opowiada o kulisach swojego biznesu online. Oli zawsze dobrze się słucha, co potwierdza zawsze pełna sala podczas jej wystąpień na konferencjach. Jeżeli działasz w internecie, to warto posłuchać o czym mówi Ola w swoim podcaście.
Ariadnę zawsze stawiałem na tej samej półce co Dominika Juszczyka – nie wiem dokładnie z jakiego powodu, być może dlatego, że tak samo jak Dominik inspirowała mnie do tego, żeby po prostu zacząć i być sobą. Ariadna skupiała się głównie na kursach online, choć tematyka jej podcastu bardzo często wykracza poza tą jedną, główną. Mam nadzieję, że w 2019 roku będę miał okazję posłuchać kolejnego odcinka jej podcastu – ostatni w 2018 roku opublikowała w lipcu, i od tego czasu cisza…
Podcast Darrena jest przede wszystkim o blogowaniu i to w bardzo szerokim zakresie. Znajdziesz tu porady na temat działań w social mediach, monetyzacji bloga, posłuchasz inspirujących historii innych blogerów i wskazówek w którą stronę warto się rozwijać. Jeżeli prowadzisz swojego bloga – to obowiązkowy tytuł.
To jedna z najmłodszych audycji na mojej wirtualnej półce z podcastami. Mirek opowiada o produktywności, planowaniu, kursach online, biznesie, książkach… czyli wszystkim, co mnie interesuje 🙂 Jeszcze nie wiem czy podcast Mirka zostanie u mnie na dłużej, ale z pewnością daję mu Jana to szansę i póki co – nie żałuję 🙂
Day One to aplikacja do prowadzenia dziennika, której używam. Pisałem o niej juz kilka razy na blogu – jeżeli nie czytałeś, to zdecydowanie musisz zajrzeć. A podcast The Day One Podcast uruchomili twórcy samej aplikacji, aby opowiadać o zmianach oraz ciekawym jej wykorzystaniu.
Do Laury dotarłem przez podcast Mac Power User, w którym była gościem. Jej rozmowa z Katie i Dawidem przypadła mi do gustu na tyle, że postanowiłem dodać jej podcast do swojej biblioteczki. I nie zawiodłem się. The Productive Woman to audycja o dokonywaniu mądrych wyborów, zarządzaniu czasem, planowaniu… i wszystkim innym co związane jest z szeroko rozumianą produktywnością.
Czy Pat’a Flynn’a trzeba komuś przedstawiać? Jeżeli śledzicie Michała Szafrańskiego, to z pewnością nie 🙂 Pat jest amerykańskim blogerem, który dzięki swojej ciężkiej pracy, osiągnął niebywały sukces jako bloger i podcaster. A w podcaście opowiada jak iść jego śladami. Czasem przez opowiadanie swojej historii, ale najczęściej przez wywiady z innymi osobami, którym udało się osiągnąć coś fajnego w internecie.
Na sam koniec nie mogę pominąć swojego tytułu. Tak, pokochałem podcasty tak bardzo, że zacząłem nagrywać swój 🙂 Nazywa się Fajne Życie – czyli dokładnie tak samo jak mój blog. Nagrywam go, ponieważ chce się rozwijać – jako bloger, twórca i człowiek. Chce przekraczać kolejne granice, wyjść ze swojej strefy komfortu – a tym niewątpliwie dla mnie jest nagrywanie podcastu. Wiem, że czeka mnie jeszcze wiele wyzwań z tym związanych, i na każde z nich bardzo się cieszę. Choć wiele nie będzie prostych.
Mam też nadzieję, że i podcast Fajne Życie znajdzie się kiedyś na podobnej liście słuchanych przez kogoś pozycji 🙂 Gdy taki moment nastąpi, z pewnością będzie to moja szczęśliwa chwila. Ponieważ, jak chyba każdy twórca, chciałbym aby treści, które Wam przekazuję, były przydatne i pomocne. Zachęcam więc do spróbowanie podcastu Fajne Życie.
Do usłyszenia więc!
Zapraszam do wysłuchania drugiego odcinka podcastu Fajne Życie 🙂 Po pierwszym, powitalnym, w końcu przyszedł czas na pokazanie tego, jak chciałbym aby mój podcast wyglądał. Opowiadam w nim dwie historie – jedna o tym jak walczyłem z budzikiem a druga o samochodzie. Ach, no i podrzucam moją receptę na to, jak nauczyć się rano wstawać
Jestem bardzo ciekawy czy spodoba się Wam taka formuła. Z niecierpliwością czekam na wszelkie Wasze komentarze i sugestie 🙂
Lista wieczornych czynności, których wykonanie ułatwi Ci przejście przez Twój pierwszy prawdziwy poranek.